
Czasem jedno zadanie pociąga za sobą drugie. Dwa dni temu proponowałam, żebyście zapytali małżonka, co zrobić, by być lepszą żoną/mężem. Jestem ciekawa, co usłyszeliście! Ja spodziewałam się wielkich spraw, a usłyszałam… że nic nie muszę robić. Nie wyciągam z tego wniosku, że jestem idealna – po prostu pewnie nic mu akurat nie przyszło na myśl. Zwłaszcza że pół godziny później odbyliśmy naszą tradycyjną rozmowę nad zmywarką o sposobie układania naczyń (że niby mój jest nieoptymalny). I wtedy wpadłam na dzisiejsze zadanie – zrób coś tak jak małżonek uważa za właściwe.
Odmienne style optymalizacji
Jeśli chodzi o układanie rzeczy w zmywarce, mam styl dość swobodny – układam rodzajami, ale nie pilnuję, by np. łyżeczki leżały „brzuszkami” w jedną stronę w idealnym zagęszczeniu. To dziwne, bo jestem miłośniczką porządku, ale widocznie nie dotyczy to zmywarki i… samochodu.
Mój mąż uważa, że kluczowa jest optymalizacja i stosuje procedury, za którymi ja kompletnie nie nadążam. Dlatego zazwyczaj robię po swojemu, bujając podczas układania naczyń w obłokach i nie poświęcając ich ułożeniu szczególnej uwagi.
Jak jedno zdanie nad zmywarką zmieniło moje podejście
Gdy w poniedziałek Wojtuś, stojąc nad zmywarką, zapytał, kto ułożył łyżeczki w różne strony, odważnie przyznałam, że ja (a mogłam przecież zrzucić na sąsiadów, którzy są sprawcami większości przewinień w naszym domu, bo domownicy się nie przyznają). A on tym razem, zamiast zrzędzić, rzucił zdanie, które mnie rozbroiło: „Ty, która tak lubisz spać na łyżeczkę, powinnaś wiedzieć, jak układać łyżeczki w zmywarce.”
On ma rację! Przecież musi być im bardzo niewygodnie i samotnie, gdy leżą tak bez ładu i składu!
Od tego momentu układam je pilnie jedna za drugą, „brzuszkami” w jednym kierunku. Już dwa dni!

Zadanie na dziś: spróbuj zrobić coś tak jak małżonek uważa za właściwe
Zastanów się, czy jest coś, jakiś drobiazg dnia codziennego, czynność, którą Twój małżonek regularnie wykonuje inaczej niż Ty i wolałby, byś Ty robił/-a to tak, jak on/ona uważa za właściwe.
Może mógłbyś to tak zacząć robić? Tak, wiem – Twoja metoda na pewno jest lepsza 😉, ale może warto przystać na odmienność tak po prostu z… miłości? By oszczędzić mu/jej tych kilku sekund irytacji dziennie? A jeśli dorobisz do tego jakąś ładną wizję (jak moja o łyżeczkach), będzie Ci łatwiej.
Ja z tej przyczyny po 3 latach dyskusji zaczęłam wieszać papier toaletowy w przeciwnym kierunku niż miałam w zwyczaju przez ponad 20 lat.
A jak jest u Was?
Macie swoje „zmywarkowe” rozmowy? Co moglibyście zrobić dziś po myśli drugiej osoby? Podziel się w komentarzu, jeśli masz ochotę. Tylko nie pytajcie mnie, gdzie łyżeczki mają brzuszki, przecież to oczywiste!