Dzisiaj zapraszamy was do kolejnego artykułu Natalii o sztuce słuchania. W następnym ten sam temat spróbujemy pokazać z trochę innej strony. Każdy z nas jest inny i o tym samym można pisać na wiele sposobów, choć koniec końców wszyscy mamy podobne intuicje. Piękne ilustracje wykonał Paweł, 12-letni syn Natalii.
Musisz być bardzo cierpliwy — odparł Lis…
Doszliśmy do poszukiwania odpowiedzi na pytanie czym jest słuchanie, a może raczej jak słuchać, aby druga osoba poczuła się wysłuchana. Kryje się tu pewna pułapka, ponieważ w potocznym języku mówimy o poczuciu bycia wysłuchanym. Tymczasem patrząc głębiej chodzi o zaspokojenie wielu naszych ważnych potrzeb, które się na to składają.
„Na początku powinieneś siadać w pewnym oddaleniu, o tam, na trawie. Będę Cię obserwował kątem oka, a Ty nie będziesz się odzywać. Słowa są największym źródłem nieporozumień. Ale każdego dnia będziesz mógł usiąść odrobinę bliżej”.
Długo się zastanawiałam, czy podejmować się sformułowania definicji słuchania. Wszak słowa są największym źródłem nieporozumień. Zaryzykujemy, spróbujcie przeczytać to sercem.
Wysłuchani „czujemy się” wtedy, gdy ktoś:
- zainteresuje się tym, co chcemy powiedzieć,
- uzna i uszanuje nasze uczucia związane z daną sytuacją,
- pomoże nam dostrzec prawdziwe potrzeby, które są niezaopiekowane,
- „odsunie” się od siebie i usiądzie obok nas, aby nam samym było łatwiej być przy sobie.
Słuchanie to bycie sercem przy drugiej osobie. Co to oznacza w praktyce? Oznacza mówienie tego, co pomaga tej osobie patrzeć na nią samą, na jej uczucia i potrzeby.
„Bo to jej słuchałem, kiedy się skarżyła i chwaliła, a czasem, gdy milczała. Ponieważ jest moja”
Słuchałem, gdy milczała. Piękne, prawda? Nic nie mówiła, a jednak Mały Książe trwał przy Róży z uwagą. Nie było słów, a tyle było powiedziane. Polecam Wam rozdział XXI „Małego Księcia” Exupery’ego, z niego pochodzą cytaty zamieszczone w tym artykule. Sporo tam o słuchaniu.
Jeśli rozmowa jest strategią wybraną w danej chwili na zaspokojenie naszych potrzeb, a po rozmowie są one nadal niezaspokojone, wtedy możemy czuć się rozczarowani, smutni, sfrustrowani, czy zniecierpliwieni. Gdy powiemy wtedy rozmówcy, że czujemy się niewysłuchani, to może dodatkowo pogłębić przepaść między nami. Nasz rozmówca naprawdę starał się słuchać, a tymczasem jest oskarżany o to, że tego nie robił.
„Oswajanie” to coś, o czym często się zapomina. Oznacza „budowanie więzi”
Jakie nasze potrzeby mogą być niezaspokojone, gdy mówimy, że „czujemy się niewysłuchani”? Może potrzeba akceptacji, uznania, bycia wziętym pod uwagę lub szacunku. A może po prostu potrzeba zrozumienia, wsparcia, zaufania i bliskości.
Zdarzyć się może, że w trakcie rozmowy docierają do nas sygnały od naszych kolejnych niezaspokojonych potrzeb. Czujemy się wtedy zagubieni, przytłoczeni i dalsza rozmowa przychodzi nam z coraz większym trudem.
Ważne, aby pamiętać, jaką funkcję pełnią uczucia. One informują nas o naszych potrzebach zaspokojonych i niezaspokojonych. Uczucia są moralnie obojętne. Jeśli odczuwamy gniew, nie oznacza to, że nie jesteśmy dość cierpliwi czy miłosierni. Nie oznacza to również, że ktoś inny jest winny lub odpowiedzialny za nasze uczucia.
Warto do uczuć nabrać odpowiedniej perspektywy, one są, są bardzo krótkotrwałe, zmieniają się, są dla nas informatorami, odczuwamy je w ciele. Uczucia są jak kurier, który przynosi nam przesyłkę. Kurier jest tylko przez chwilę, dostarcza paczkę i znika.
Wyraźnie widzi się tylko sercem. To, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu
Jeśli jesteśmy osobą słuchającą, warto przełączyć się na słuchanie sercem, czyli mniej słuchać samych komunikatów, zdań, słów. Raczej starać się pomagać rozmówcy zidentyfikować uczucia.
– „Czy Ty jesteś zmęczony czy raczej zasmucony?”
– „Słucham Twojej historii, chyba kosztowało Cię to dużo wysiłku, a na końcu przyniosło Ci rozczarowanie, tak?”
Gdy oswoimy i trafnie rozpoznamy razem uczucia, cierpliwie kopiemy głębiej, pod uczuciami szukamy potrzeb.
– „Czy smutek pojawił się dlatego, że potrzebowałeś wsparcia i szacunku? A może wdzięczności i bliskości?”
– „Czy wtedy potrzebowałeś docenienia i współpracy? Czy raczej zaufania i bycia wziętym pod uwagę?”
Warto również pamiętać, że to nie my jesteśmy przyczyną i powodem uczuć słuchanej przez nas osoby, lecz jej potrzeby. Szkoda marnować czas na tłumaczenie się czy obronę.
To odsunięcie się od siebie samego jest bardzo cenną umiejętnością osób słuchających. Nic nie brać do siebie, nie zasmucać się oskarżycielsko brzmiącymi zdaniami. Być całą uwagą przy mówiącym jak tropiący detektyw, poszukujący wskazówek do rozwiązania zagadki.
Nauczę się odróżniać rytm twoich kroków, będzie brzmiał inaczej niż wszystkie inne dźwięki.
Cierpliwość, oswajanie, rytuały… Jeśli wyruszycie w tę niesamowitą przygodę słuchania sercem zapewne wiele czeka Was niespodzianek. Zaskoczenia, że dwie osoby w takiej samej sytuacji doświadczą zupełnie odmiennych uczuć. Odkrywania, że dana czynność zaspokaja u każdego z Was inne potrzeby. Będziecie odkrywać rytm Waszych kroków w codzienności, obserwować, co budzi w Was jakie uczucia, jakie kryją się za tym potrzeby. Życzę Wam nieustannego zaciekawienia…