Siedziałam ostatnio nad Kanałem Młynówka w Opolu czekając na pociąg do Wrocławia. Obserwowałam ludzi spacerujących nieśpiesznie w słońcu. Zauważyliśmy, że każde wyzwanie wyczula nas na inny aspekt małżeńskich relacji. Tym razem przyglądałam się więc jak pary w różnym wieku (domyślnie – z różnym stażem małżeńskim) zwracają się do siebie, jak i czy w ogóle nawiązują jakiś kontakt fizyczny.
Powtarzalność pewnych zachowań pośród par w zbliżonym wieku przypomniała mi o teorii czterech pór roku w małżeństwie. Usłyszeliśmy o niej uczestnicząc, a potem prowadząc, kurs małżeński Alpha International. Jej autorami są Nicky i Sila Lee. Teoria ta jest oczywiście pewnym uproszczeniem, jednak pokazuje dość ciekawie drogę, jaką wiele małżeństw przechodzi.
Cztery pory roku – wiosna
Małżeńska wiosna to czas bezpośrednio po ślubie. Jest to czas nowości, świeżości relacji i uczuć, często wzajemnego oczarowania. Małżonkowie spędzają ze sobą dużo czasu, widzą siebie w różnych nowych sytuacjach. Takie pary zazwyczaj chodzą za ręce lub objęte, zwrócone ku sobie. Miło popatrzeć:-)
Jednak obok zachwytu pojawia się również frustracja, gdy okazuje się, że ukochany ma również pewne wady czy przyzwyczajenia… (o zgrozo!) odmienne od moich.
Dlatego ważne jest, aby w tym czasie zobaczyć różnice między sobą i spróbować je zaakceptować. Kto powiedział, że mój sposób wkładania naczyń do zmywarki jest lepszy od jego sposobu:-)
* zdjęcie dzięki uprzejmości pana Krzysztofa Kurka z fotoimprezy.pl
Cztery pory roku – lato
Wojtkowi lato bardziej niż z beztroskim leżakowaniem na plaży kojarzy się ze żniwami u babci na wsi. To czas wielu zadań i doznań, zmęczenia i upojenia zarazem.
W małżeństwie latem nazywamy ten okres, w którym jesteśmy najbardziej zapracowani. Zwykle pojawiają się dzieci, które absorbują większość naszego czasu, uwagi i energii. Jednocześnie jest to czas intensywnej pracy zawodowej obojga lub jednego z małżonków. Bywa, że wieczorami oboje padają ze zmęczenia (my padamy!).
Gdy patrzyłam na małżonków z fazy lato, zauważyłam, że rzadko mieli okazję iść we dwoje trzymając się za rękę. W rękach trzymali rączkę dziecka/wózek/rowerek/misia lub… telefon.
Rola rodzica, pracownika czy szefa często przesłania rolę małżonka. A to niezauważalnie może doprowadzić do rozluźnienia jedności małżeńskiej. Dlatego w tym okresie małżeństwa bardzo ważne jest, by rezerwować sobie regularnie czas tylko we dwoje. Na pewno też pomocne będą wszystkie nasze wyzwania : -)
Cztery pory roku – jesień
Jesień to czas niestabilnej pogody, czasem słońca, lecz częściej gwałtownego wichru i deszczu. Dla wielu także czas melancholii i zamyślenia.
Jeżeli małżeństwo ma dzieci, wchodzą one najpierw w okres buntu, potem zaczynają żyć własnym życiem. Trudne emocje z tym związane nakładają się często na tzw. kryzys wieku średniego. Nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że nasz czas jest ograniczony, że nie zdołamy wszystkiego osiągnąć. Czasem dochodzimy do wniosku, że właściwie pragnęliśmy w życiu czegoś innego. Małżonkowie mogą być sobą rozczarowani, znużeni, czuć się niezrozumiani i osamotnieni. Często widzą jak bardzo oddalili się od siebie, zwłaszcza gdy zaniedbali relację we wcześniejszym okresie. Na szczęście nie musi tak być!
Mało widziałam jesiennych małżeństw, które spacerowały objęte czy za ręce. Dużym uproszczeniem byłoby oczywiście wyciąganie wniosku, że skoro tego nie robią, to w ich relacji nie dzieje się dobrze. Może po prostu nie lubią publicznego okazywania uczuć. Jednak warto się temu uważnie przyjrzeć w swoim małżeństwie. Może gdzieś po drodze pewne gesty miłości się pogubiły. Może jednemu z Was bardzo na tym zależy? A może trudne przeżycia z Waszej przeszłości powodują, że ciężko Wam się na siebie znowu otworzyć?
W tym czasie małżonkowie powinni skupić się przede wszystkim na tym, by się wzajemnie wspierać i zachęcać. W udzielaniu wsparcia i wzmacnianiu atmosfery miłości wielką pomocą będą drobne gesty czułości.
Cztery pory roku – zima
Zima jest zazwyczaj długa, bywa trudna, ale niesie ze sobą pewien spokój i wyciszenie. Długie wieczory sprzyjają rozmowom i oddawaniu się ulubionym zajęciom.
Małżeństwa, które przetrwały czas żniw i czas wichrów, utrzymując miłość i przyjaźń, mogą cieszyć się wspólnym czasem i bliskością. To czas odkrywania się na nowo, wspierania się w niedogodnościach związanych ze starością. Znamy już zazwyczaj swoje słabości, choć często odkrywamy, że wiele trudnych przyzwyczajeń małżonka nasila się wraz z wiekiem. Jednak dojrzałość powoduje, że mamy dla siebie więcej zrozumienia.
Wzruszają mnie starsze pary spacerujące za ręce czy pod rękę Myślę o tym, ile wspólnie przeżyli. Jak bardzo stali się jednością. Jak trudno będzie się rozstać na skraju życia. Jednak, aby dojść do takiej bliskości, codziennie podejmowali decyzję, że będą cenić dobro małżonka ponad swoje.
Po nagłej śmierci mojego Dziadka, która nastąpiła kilka miesięcy po zrobieniu zdjęcia poniżej, moja Babcia powiedziała mi: „Żałuję teraz każdej kłótni. Pamiętaj, nie trać czasu na to, co zbędne. Ciesz się każdą chwilą ze swoim mężem”. To było 12 lat temu, byłam zaledwie 3 lata po ślubie, ale wzięłam to sobie do serca. Widzicie z jaką czułością Dziadek patrzy na Babcię? Bardzo za Nim tęsknimy.
To było bardzo wzruszające z babcią i dziadkiem na zakończenie:-) życzmy sobie wszyscy byśmy doczekali wspólnie z małżonkami takiego wieku.
Poruszyl mnie ten tekst. Chce od dzisiaj wiecej przytulac Zone, chwalic Ja, dziekowac Jej i szukac wiecej czasu we dwoje. Jestesmy na etapie Maja. niedawno urodzila nam sie pierwsza coreczka.
Niech maj trwa 🙂
Bardzo Wam dziękujemy za komentarze! Wiemy jak czasem trudno się do tego zmobilizować . Piszemy trochę w pustą przestrzeń, więc gdy ktoś się odezwie, to jest niesamowite umocnienie i radość – że to ma sens, że komuś dało do myślenia i może spowoduje choćby małą zmianę na lepsze. Ostatnio jakoś tego bardziej potrzebujemy. Dziękujemy!!!!
Ja czytam wszystkie wpisy! Mało tego… Czekam na nie! 🙂 mi one przypominają o bieżącym wyzwaniu, czasem odkrywają coś z innej strony – są super 🙂 my też w małżeństwie jesteśmy na etapie lata, zwykle padamy już o 20.00 a tu jeszcze tyle do zrobienia w domu… Oboje zgodnie uważamy że bez wyjść tylko we dwoje – randek małżeńskich – bylibyśmy już bardzo daleko od siebie, a jesteśmy dopiero 3 lata po ślubie. Pozdrawiamy ciepło!
Dziękujemy Natalia!!!! O randkach oczywiście będzie, nie bylibyśmy sobą, gdyby nie było. Tak trzymajcie!
Ja nie lubię komentować, ale skoro nie chcecie trafiać w pustkę, to podzielę się, że z opisu wynika emocjonalne wejście w etap jesieni, chociaż małe dzieci ciągle dopominają się abyśmy trwali przy lecie. Aby nie zjadły nas rozczarowania, tudzież inne pasożyty, podjęliśmy Wasze wyzwanie :-). Ciągle najtrudniejsze zadanie to jest 15 min. Ale inne też wymagają wysiłku i różnie z wypełnianiem bywa. Choć zapominamy w czwartki o szukaniu wpisów w powiadomieniach, to w końcu je czytamy i za każdy z całego serca Maju i Wojtku dziękujemy.
Dorota, tym bardziej doceniamy, że napisałaś! Zastanawialiśmy się ostatnio na ile dłuższe niż zazwyczaj przebywanie w lecie pozwoli nam, Wam i innym takim małżeństwom łagodniej przejść przez jesienne kryzysy. Ufamy, że przetrwamy.