Formuła: jedno wyzwanie na jeden miesiąc i cotygodniowy artykuł, trochę nas zaczęła ograniczać. Znajome małżeństwa w rozmowach zachęciły nas do poruszenia jeszcze kilku kwestii. Dlatego, pomimo że właśnie zaczął się listopad, pozwolimy sobie na rozważania o kolejnych miejscach zapalnych. Wyzwanie listopadowe będzie trochę później, lżejsze i mniej absorbujące.
Ze złością czy z miłością?
„Czuję się jak służąca” – krzyknęła pewnego razu nasza córka, gdy poprosiłam ją o posprzątanie swoich rzeczy z podłogi pokoju. Poruszyło mnie to, bo nie taką postawę staramy się kształtować w dzieciach.
Założyciel Ruchu Światło-Życie ks. Blachnicki, wskazywał, że człowiek może posiadać siebie tylko w dawaniu siebie poprzez pełną miłości służbę. Do takiego ideału dążymy, ale czy zawsze pamiętamy o tym ścierając podłogę po raz setny?
Nasze podejście do służenia sobie, również poprzez wykonywanie obowiązków domowych, ewaluowało na przestrzeni lat. Wiele razy byłam sfrustrowana, bo wydawało mi się, że ciąży na mnie zbyt wiele. Powolna zmiana mojej postawy była możliwa dzięki szczeremu przyznaniu samej sobie, co czuję. Pozwoliłam sobie na przeżycie tych emocji, a potem oddawałam je w modlitwie. Prosiłam o zmianę mojego serca, aby to, co robię, wykonywać z miłością. I radością. Ten proces powoli następował.
Pozwól sobie pomóc
Drugą składową zmiany była umiejętność proszenia o pomoc. Spokojnie i bez pretensji, wymagań i złości. Wiem, że wszyscy domownicy są odpowiedzialni za nasz dom i staram się każdego zaangażować. Rozumiem też jednak, że poziom moich wymagań w pewnych sprawach jest o wiele wyższy niż innych. Widzę zmęczenie mojego męża pracą zawodową i staram się rozumieć, że idealnie poukładane rzeczy nie są jego priorytetem.
Mogę przyjąć postawę pełną złości i pretensji. Mogę też próbować zrozumieć jego punkt widzenia. I vice versa. Nie poukładaliśmy tego sobie jeszcze idealnie, ciągle się potykamy, ale wiemy do czego dążymy.
Jak się podzielimy?
Czy akceptujecie obecny podział obowiązków?
Zastanówcie się, czy taki podział, jak macie, odpowiada każdemu z Was. Nie patrzcie na to, jak było w Waszych domach rodzinnych, jak jest u znajomych i jak to widzą autorzy artykułów w kolorowej prasie. Nasze wywody też traktujcie z dystansem!
Ostatnio szukając informacji o sprzęcie do prasowania, natknęłam się na burzliwą dyskusję o prasowaniu koszul męża. Kobieta zapytała o konkretny sprzęt, a dostała setki, często agresywnych porad, typu „Babo durna, a czemu mu prasujesz koszule, czy on nie ma rąk?”. Trochę mnie zdziwiło, że ludzie mają czas na takie „rozmowy”.
Wy ustalcie to po swojemu. Jeżeli masz ochotę i siły, z miłością prasuj mu koszule. Jeśli nie, może to zrobić sam i przy okazji wyprasować inne ubrania. Ja zazwyczaj prasuję i przy okazji oglądam filmy. Czasem jednak prasuje Wojtek. I to jest dla nas w porządku.
Pora na zmianę?
Często zdarza się, że ustalony podział obowiązków robi się nieaktualny i jedno z małżonków czuje się przemęczone. Jeśli nie powiesz tego wprost i na spokojnie, mąż czy żona mogą się nigdy nie domyślić!
U nas tak było ostatnio. Zobaczyłam, że nie dam rady zajmować się gotowaniem, jeśli mamy nadal prowadzić tę stronę. Przemyśleliśmy więc na nowo naszą strategię i plan dnia. Teraz większość gotowania przejął Wojtek. Ma zresztą ku temu lepsze predyspozycje i na pewno większe chęci.
Z czego możemy zrezygnować?
Naprawdę nie musi być idealne! My już dawno zrezygnowaliśmy z czystych okien i luster, są regularnie upaćkane łapkami najmłodszego. Nie odkurzamy już tak często, zwłaszcza że nie mamy już żadnego kota. Zostawiamy porozrzucane książki i koce, a naczynia w zlewie, gdy wieczorem padamy z nóg. I co? I nic.
W czym jesteś dobry? Co lubisz robić?
Czy są obowiązki, które wykonujecie z większą łatwością? Może warto byłoby się zamienić? Jeśli nie lubicie tej codziennej krzątaniny, spróbujcie nadać jej sens. Uświadomcie sobie, że robicie to dla tych, których kochacie. Te drobne, powtarzane do zanurzenia czynności tworzą dom. Mogą być fantastyczną okazją do rozwoju duchowego. Nasza codzienność to najlepsze pole do uświęcenia.
Możesz też, tak po prostu, uprzyjemnić je sobie na poziomie zmysłowym lub intelektualnym. Uwielbiam sprzątać kuchnię w sobotnie przedpołudnia słuchając w Trójce Marka Niedźwieckiego. Od dzieciństwa jego głos kojarzy mi się z radością i poczuciem bezpieczeństwa. Gdy odkurzamy, na mały wacik dajemy z córeczką kilka kropel ulubionego olejku eterycznego. Sprzątając łazienkę robię sobie maseczkę. Wojtek, wieszając pranie i przygotowując posiłki, zawsze słucha audiobooków. Takie drobne sztuczki.
Jak rozmawiać?
Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest pisać o podziale obowiazków mając męża, który czuje się odpowiedzialny za to, jak nasz dom funkcjonuje. Jednak do tego, by rozmawiać o podziale obowiązków bez złości i pretensji, dochodziliśmy przez lata. Pierwszy krok trzeba wykonać w sobie, nie żądać. Starać się zrozumieć, że ktoś może inaczej widzi pewne sprawy, ma inne nawyki i potrzeby.
Tylko spokój
Rozmawiajcie o podziale obowiązków na spokojnie, w sprzyjających warunkach. Nie zaczynaj rozmowy w złości, gdy właśnie po raz kolejny pucujesz zaschnięte plamy pozostawione na blacie przez małżonka.
Tak to czuję
Mów o swoich uczuciach. Jeśli czujesz frustrację, powiedz o tym. Jeśli jesteś ciągle zmęczony, poinformuj małżonka, może nie mieć o tym pojęcia. Mów wprost, nie oczekuj, że będzie wiedział o co Ci chodzi.
Wszystko na mojej głowie?
Możecie spisać wszystkie obowiązki, obok napisać imię osoby, która je wykonuje. Taki spis często pozwala uzmysłowić sobie jak jest tak naprawdę. Może okaże się, że nie doceniasz roli małżonka, a przeceniasz swoją? Jest na to nawet nazwa – egocentryzm atrybucyjny.
Zastanówcie się, czy są takie obowiązki, którymi moglibyście się zamienić? A może będziecie się wymieniać? Jakie niepotrzebnie bierzesz na siebie zaciskając zęby?
A może zatrudnicie kogoś do pomocy? Często nie są do tego potrzebne duże fundusze. Nasza koleżanka udzielała np. korepetycji w zamian za pomoc w sprzątaniu.
Praca wre
Gdy już ustalicie nowy podział obowiązków, powstrzymaj się od krytycznych uwag na temat tego, w jaki sposób małżonek coś wykonuje. Nikt nie powiedział, że Twój sposób jest najlepszy. Nie poprawiaj tego, co zostało zrobione, to może naprawdę podciąć skrzydła.
Ustalcie co kto ma zrobić i obdarzcie się zaufaniem, że to zostanie zrobione. Każdy ma swoje tempo i różny poziom sił w ciągu dnia. Powstrzymanie się od zrzędzenia wymaga wiele miłości. Szukaj jej w sobie.
I chyba najważniejsze! Odłóż na bok perfekcjonizm. Naprawdę nie wszystko zawsze musi być zrobione. Można spać w niewyprasowanej pościeli (w życiu jej nie wyprasowaliśmy), z okruszkami pod stołem. Bądź wdzięczny i chwal męża/żonę.
Gdy małżonek nie wykonuje obowiązków, do jakich się zobowiązał, powiedz spokojnie, jakie to budzi w Tobie uczucia. Daj mu szansę się wypowiedzieć. Ma pewnie zupełnie inny niż Ty pogląd na tę sprawę, znajdź w sobie ciekawość, by ją poznać. Może coś zmienicie?
Maju i Wojtku
Wy naprawde jestescie wspsniali z tymi wpisami!
Bog zaplac!
Cudownie ze dzielicie sie swoimi talentami i doswiadczeniem.
@podzial obowiazkow to naprawde swietny wpis
@Ja przy pracy w kuchni sluchsm czasem z You Tube dobrych piosenek(polskich!) albo kazan Pawlukiewicza albo Radio Rodzina:-)
Nasz podzial obowiazkow wyglada calkiem inaczej bo ja zawodowo nie pracuje a moj maz calymi dniami jest w pracy-ale najwazniejsze by to obojgu malzonkom to pasowalo….
Ja jestem zadowolona Ze moge byc w domu(mimo ukonczonego Uniwersytetu i studiow podyplomowych ) i nasza 5 dzieci dopilnowywac i DLA niej byc -w tej czasem szarej codziennosci ……
Uwazam nawet ze zyje w pelni-co pewnie w dzisiejszych czasach jest dziwne:-)
Ale tez uwazam ze jezeli sluzy sie drugiemu z miloscia- to nadaje to pelnie zyciu…i szczescie….Pozdrawiam wszystkich !
Dziękujemy Ci za piękny komentarz. I Twoje radosne świadectwo. Faktycznie, służba z miłością daje poczucie spełnienia i sensu. Tak trzymaj!