Czasem dopiero przy jednej osobie odkrywamy, że możemy po prostu… być sobą. Bez poprawiania, bez udawania, bez strachu, że jesteśmy „za bardzo”. Ostatnio uświadomiłam sobie, jak wielkim darem jest mieć kogoś, przy kim mogę oddychać pełnią siebie — z całym moim chaosem, energią, wrażliwością i ciszą. I właśnie o tym jest ten tekst.