6 konkretnych sposobów na okazywanie szacunku

6 konkretnych sposobów na okazywanie szacunku

Kilka dni temu pisaliśmy Wam o ogromnej potrzebie szacunku, jaką mają mężczyźni. Dziś pora na więcej szczegółów!

Jedna z czytelniczek na FB skomentowała, że nie ma takiego uczucia jak bycie nieszanowanym. Powiedzielibyśmy, że to tzw. uczucie rzekome, czyli opis tego, co czujemy, który odnosi się do intencji innej osoby, których wszak nie możemy być pewni. Gdy więc stwierdzę, że czuję się nieszanowany, to zakładam niejako, że ktoś miał intencję mnie nie szanować. Tymczasem często intencja taka nie wcale nie zaistniała.

Od początku tej serii artykułów zastrzegamy, że bazujemy na konkretnych książkach i że zawierają one uproszczenia, także w nazewnictwie. Mimo to doszliśmy wspólnie do wniosku, że zawarte w nich tezy mogą sprowokować małżeństwa do ciekawych rozmów lub obserwacji, a w konsekwencji do lepszego zrozumienia zachowań drugiej osoby. Dopiero potem przyjdzie czas na pogłębienie tematu, na przyglądanie się, dlaczego w pewnych sytuacjach mężczyzna czuje się „nieszanowany” i jakie przeżycia za tym stoją.

Dziś jednak chcemy pisać o tym, co robić, by swoimi słowami czy postawą nie generować męskich napięć i frustracji. Będziemy nadal posługiwać się słowem nieszanowany, choć oczywiście stoją za tym takie uczucia jak: smutek, zdenerwowanie, rozczarowanie, rozżalenie itp. Przez szacunek będziemy rozumieć uznanie kogoś za osobę ważną i wartościową.

Wiele żon może być zdziwionych, w jakich sytuacjach mężowie czują się niekomfortowo, mimo że wcale nie miały takiej intencji! Co więc robić, na co zwracać uwagę?

1. Szanuj jego opinie i ocenę sytuacji

Dla wielu kobiet wyrażenie uznania w sytuacjach, gdy mąż wypowiada się na tematy, na których się zna, nie jest problemem. Problemy pojawiają się, gdy mąż ma inną wizję załatwienia pewnej sprawy lub inaczej niż ona ocenia sytuację. Wówczas kobieta często do upadłego broni swojego rozwiązania, uważając je za lepsze.

Twoje rozwiązanie zapewne jest lepsze dla Ciebie, bo jest właśnie Twoje, zgodne z Twoimi doświadczeniami i osobowością. Ale czy zawsze jest lepsze np. dla Waszej rodziny lub po prostu obiektywnie lepsze? Męski umysł męża pozwala mu widzieć pewne sprawy inaczej. Może prościej? Jednak tu wcale nie chodzi tu o ustalanie, kto ma rację. Chodzi o to, abyś rozważyła, czy mogłabyś czasem zdać się na osąd własnego męża, nawet gdy widzisz pewne kwestie odmiennie.

Dla wielu kobiet to bardzo trudny krok. Może kojarzyć się z nie tylko z rezygnacją z własnej oceny i wizji, ale też z patriarchatem.

Tymczasem chodzi jedynie o to, by nasi mężowie wiedzieli, że ich opinie są poważane i brane pod uwagę nie tylko w pracy, ale również w domu. Czy jesteś w stanie dać to swojemu mężczyźnie?

To może być trudne w małżeństwach, które ze sobą konkurują. O osiągnięcia, rację, uwagę dzieci. Jednak do upadłego chcemy powtarzać, że przecież gramy w jednej drużynie!

Nie możemy zgodzić się z opinią, że nieszanowany czuje się facet, który wyniósł z domu przekonanie, że szacunek oznacza posłuszeństwo. Może tak być, ale nie musi. Mój mąż nigdy nie wymagał i nie okazywał, że mam być posłuszna, taki model nie był też obecny w jego domu rodzinnym. Myślimy, że tu chodzi o coś innego niż posłuszeństwo. O ogromne pragnienie, byś uznała dokonania, opinie i starania mężczyzny za ważne. O widzenie w nim wartościowej osoby, której można zaufać.

Zauważyłam, że im częściej zdaję się na ocenę Wojtka, tym spokojniejsza ostatecznie jestem. Okazuje się, że jego dystans i unikanie perfekcjonizmu bywa dla mnie wyzwalające. Myślę, że walczyłabym jak lwica, gdyby szło o sprawy wartości, tu jednak na szczęście się zgadzamy. Mam na myśli sprawy dotyczące naszego życia rodzinnego, kierunku, w którym zmierzamy, często też codzienności. Można powiedzieć, że ja mam wizję, a Wojtek ją urealnia. Nie oznacza to, że nie dyskutujemy, czy się nie kłócimy, ani o to, że zawsze idziemy za jego głosem.

Największy problem mam z tym, by zdać się na dokonywaną przez męża ocenę poziomu zagrożenia (np. na drodze lub w sposobie zabawy z dziećmi). Możliwe, że w czasie epidemii wiele małżeństw spierało się, bo żona wolałaby, by mąż był ostrożniejszy w swoich działaniach i zrezygnował np. z niektórych spotkań w ramach wykonywanej pracy czy innej aktywności.

Wiem, że mój mąż moje uwagi w tym zakresie odbiera jako brak zaufania co do jego oceny sytuacji. Staram się więc przesunąć nieco swoje „granice bezpieczeństwa”, ale gdy już naprawdę nie mogę wytrzymać, mówię mu o tym. On znowu stara się brać mój strach pod uwagę i np. nieco spauzować.

2. Czy szanujesz jego możliwości?

Zawsze dziwiło mnie, że mój mąż nie czyta instrukcji i próbuje do wszystkiego dojść sam. Z mojej perspektywy to kompletna strata czasu, po co wyważać otwarte drzwi? Jednak dochodząc do własnych rozwiązań mężczyzna czuje prawdziwą frajdę. A że mebel leży przez cały dzień niezłożony? A komu to przeszkadza? Na pewno nie jemu.

Albo taka, anegdotyczna już sytuacja. Mężczyzna błądząc po nieznanym terenie irytacją reaguje na niewinną prośbę o zatrzymanie się i zapytanie kogoś o drogę. Podczas gdy intencją kobiety jest zaoszczędzenie wszystkim czasu i nerwów, w jego oczach jest to wyraz jej braku zaufania do jego możliwości.

Następnym razem, gdy twój mąż z uporem będzie krążył w kółko, szukając drogi, zastanów się, co jest ważniejsze: zdążenie na spotkanie czy danie mężowi do zrozumienia, że mu ufasz.

Mój mąż nie przepada też za sytuacjami, w których ofiarowuję mu swoją pomoc. Przyznam szczerze, że zawsze mnie to dziwiło. Okazało się, że dla niego ważniejsze jest, abym dała mu odczuć, że wierzę, że poradzi sobie z danym problemem.

Wszystko jest kwestią wyboru. Jeżeli już wiem, że pewne moje zachowania są według niego oznaką zaufania, a inne nie, to mogę podjąć decyzję, co z tym zrobić. Skoro ja pragnę, by on okazywał mi miłość nawet wtedy, gdy zachowuję się wyjątkowo paskudnie, mogę zdecydować, że mu zaufam.

Gdy oboje będziemy starać się sprawić, by małżonek czuł się dobrze w małżeństwie, wtedy tworzy się bezpieczna przestrzeń do rozmowy o tym, dlaczego pewne zachowania są dla nas ważne, a inne trudne do zaakceptowania. Możemy też zastanawiać się skąd się biorą i czy nie potrzebujemy pomocy w tym, by się z nimi uporać.

3. Czy szanujesz jego dokonania?

Statystyczny mężczyzna nieustannie zadaje sobie pytanie: czy jestem wystarczająco dobry w tym, co robię? Czy spełniam pokładane we mnie nadzieje? Dlatego zauważenie, że coś zrobił dobrze i powiedzenie mu o tym, ma dla niego dużą wartość. Zazwyczaj większą niż wyszeptanie: „kocham cię”.

Dla większości mężczyzn praca jest bardzo ważna. Gdy rozmawiam ze znajomymi kobietami, zazwyczaj cenią sobie swoją pracę, ale rzadko się przez nią definiują. Gdy rozmawiam z mężczyznami widzę, że praca jest bardzo istotna i przekłada się na to, w jaki sposób się postrzegają. Osiągnięcia w pracy są motorem napędowym, gdy w innych dziedzinach sprawy gorzej się mają. Warto ich pracę doceniać i stwarzać przestrzeń do rozwoju.

Dobrze jest mówić mężczyznom swojego życia, że jest się z nich dumną, dostrzegać ich starania i dokonania. To nie dotyczy przecież tylko mężów, ale też synów, ojców czy przyjaciół.

4. Zwróć uwagę na swój sposób mówienia

Łapałam się na tym, że wielokrotnie miałam chęć przekłuć nieco nadęty, w mojej ocenie, balonik męskiego ego. Nie dotyczyło to co prawda męża, który ma do siebie jednak dość duży dystans, ale moich serdecznych, wieloletnich kolegów. Wydawało mi się, że to im pomoże, pozwoli nabrać dystansu. W końcu zrozumiałam, że to tak nie działa i że to męskie ego jest bardzo delikatne i często poranione, a ironiczne uwagi na pewno nie pomogą. Choć nie zawsze mi to wychodzi, wolę ich wspierać dobrym słowem. I wcale nie muszę udawać, bo staram się skupiać przedw wszystkim na tym, co dobre.

Pamiętajmy więc, że sposób, w jaki mówimy do ważnych dla nas mężczyzn, może ich ranić. Reagują irytacją, a my nie wiemy, o co chodzi, bo przecież tylko żartowałyśmy.

5. Czy okazujesz mu szacunek w obecności innych?

Chyba wszystkie wyczuwamy, że wyrażanie się o mężu z pogardą, strojenie sobie z niego żartów, szczególnie w towarzystwie, nie może przynieść nic dobrego. Szczególnie żarty w towarzystwie innych mężczyzn mogą przynieść opłakane skutki.

Na samym początku małżeństwa mój własny tato zwrócił mi uwagę, że pewnych żartów, które dla mnie były niewinnym przekomarzaniem się z Wojtkiem, powinnam zdecydowanie zaniechać. Uświadomił mi, że one ranią męską dumę jak mało co.

Pamiętam też jak dawno temu uderzyła mnie uwaga pewnej kobiety, która powiedziała do męża w naszej obecności „Ty nawet właściwego proszku do prania nie umiesz kupić”. Bardzo nas to zabolało i aż boję się myśleć, jak poczuł się mąż.

Co ciekawe zazwyczaj narzekanie na męża wobec innych, nawet gdy on tego nie słyszy, powoduje, że jesteś coraz bardziej niezadowolona i sfrustrowana. Nie chodzi tu o tłumienie w sobie trudnych uczuć, jednak przyznasz, że czymś innym jest mówienie zaufanej osobie o swoich przeżyciach w małżeństwie, a czym innym obgadywanie męża czy opowiadanie o jego wadach na prawo i lewo.

Patrząc na sprawę z drugiej strony, publiczne opowiadanie o dokonaniach męża, z których jesteś dumna, może go wzmocnić.

6. Czy nie stosujesz fałszywych założeń?

Jeżeli czytacie nasze teksty od jakiegoś czasu, pewnie natknęliście się na twierdzenie, ze przełomem w naszym małżeństwie stało się założenie przyjęte podczas jednego z dialogów małżeńskich, że będziemy starać się zakładać dobrą wolę i zamiary drugiego.

Wiele nieporozumień ma bowiem początek w fałszywych założeniach. W pełni zgodzę się z tymi opisanymi w książce. Ten temat można by rozwijać, bo wiele naszych działań jest skutkiem założeń i przekonań, które nam szkodzą. Tu skupimy się tylko na dwóch poruszonych w książce założeniach, dotyczących codziennego życia.

Gdy mąż nie robi tego o co prosisz, prawdopodobnie zakładasz, że musisz mu o tym przypominać. I robisz to, często wielokrotnie. Ze zdumieniem dowiedziałam się, że przypominanie mężowi o zrobieniu o czymś jest przez niego odbierane jako brak zaufania lub sugerowanie, że jest nieudolny. „Co takiego?” – pytałam zdumiona. Ja dążę do załatwienia sprawy, a on uważa, że mu nie ufam i że nie umie sobie z tym poradzić!?

Próbuję więc założyć, że warto mu zaufać i przyjąć, że skoro nie robi tego o co go prosiłam, to ma ku temu ważny powód. Uwaga! Możecie mieć zupełnie inną ocenę tego, co jest, a co nie jest, uzasadnionym powodem. Otóż mężczyźni często nadają rzeczom, o które ich prosimy, zupełnie inny priorytet niż my. Myślałam zawsze, że konflikty na tym tle wynikają z mojej niecierpliwości i jego lenistwa, a tymczasem okazało się, że on zupełnie inaczej określa priorytety. Ja zazwyczaj chciałabym, aby Wojtek coś naprawił/wyniósł w najbliższą sobotę, gdy on ma w głowie całą listę ważniejszych spraw, którymi chce lub musi się zająć.

To nie oznacza, że masz do końca świata czekać na załatwienie tego ,o co go prosiłaś. Ja robię tak, że o tych ważniejszych wspominam podczas dialogu małżeńskiego w punkcie mówiących o moich potrzebach. Gdy chodzi o drobne sprawy, bez zrzędzenia (mam nadzieję) pytam, czy dana sprawa mogłaby stać się częścią naszego planu weekendu. Słucham jednak i biorę pod uwagę argumenty męża.

Kolejnym założeniem może być to, że on celowo nie chce Ci pomagać. Tymczasem on może po prostu nie widzieć takiej potrzeby. Tobie się wydaje oczywiste, że potrzebujesz pomocy, a jemu to po prostu zupełnie nie przyszło do głowy. I wcale nie ze złośliwości. Lepiej go w spokojny, pozbawiony pretensji sposób o coś poprosić i dać mu szansę oceny, jak się tym zajmie.

Spróbuj więc zakładać dobrą wolę męża i skupiać się na tym, co w nim dobre i godne pochwały.

Jeśli żona mężczyzny niesie mu wsparcie i wierzy w niego, on może zdobyć świat!

Komentarze do wpisu “6 konkretnych sposobów na okazywanie szacunku

  1. A’propos „Gdy mąż nie robi tego o co prosisz…” trochę czasu musiało minąć zanim rozszyfrowałam męża i jego odkładanie WAŻNYCH DLA MNIE rzeczy na potem, na za minutę, na jutro, na wieczór…
    Nie poddałam się frustracji i przyglądałam dokładnie jak funkcjonuje mój mąż w sprawach : wykonywania zadań. ODKRYŁAM, że on lubi skreślać, że jest perfekcjonistą, detalistą, melancholikiem!!!!
    Faktycznie! Jak dostał listę zakupów, to szedł do marketu z długopisem, jak szukał czegoś w gospodarczym,szedł z kartką i długopisem… odkryłam, że on notuje lub skreśla.
    Zatem…. co sobotę lub kiedy chciałam, by coś dla domu,dzieci,dla mnie zrobił TWORZYŁAM piękną listę zadań. Była słodko zatytułowana, ozdobiona, czasem wydrukowana, lub ręcznie machnięta, wypunktowana, z uśmieszkami itp.a na końcu DZIĘKUJĘ lub KOCHAM CIĘ.
    Ludzie……….. zrobione było i do dziś jest robione wszystko 🙂

    1. Cudowne jest to Twoje obserwowanie męża i wyciąganie wniosków. I niepoddawanie się frustracji. To wzór dla innych! (szkoda, że nie na wszystkich działa lista, ale możemy przynajmniej pobawić się w detektywów).

  2. Maju i Wojtku
    B.wazny temat i pole do wielu nieporozumien w malzenstwie .Dobrze Ze o tym tak ciekawie napisaliscie:-)
    Polecam dalej Wasza strone!
    Niech Was Bog dalej prowadzi! Pozdrawiam Ewa:-)

  3. W punkcie pierwszym to ja jestem mężczyzną 🙁 mój mąż ma więcej strachów niż ja, jest bardziej przeczulony (co mojej panikarskiej naturze nie pomaga a przeszkadza) totalnie nie umiem sobie z tym poradzić. Jest też bardzo dokładny przez co bardzo powolny i ciagle muszę na niego czekać (ja np spakuję na wyjazd siebie, córki i jedzenie a on siebie w tym samym czasie….) jak to rozgryźć?

    1. U nas pomogły (w podobnych sytuacjach) następujące kroki.
      Pierwszym, bardzo ważny krokiem, jest rozpoznanie różnic i tego, jacy jesteście i co jest dla każdego z Was ważne. Nie wiemy, czy Twój mąż wie, jak Ty oceniasz te sytuacje i z jakimi uczuciami one się dla Ciebie wiążą. Rozmowy na ten temat (skupionej na własnych odczuciach i widzeniu sytuacji, a nie ocenie męża) nie przeprowadzajcie jednak w jednej z tych nerwowych chwil.
      Gdy już zdacie sobie sprawę z tych różnic i każde z Was będzie miało okazję powiedzieć, dlaczego coś jest dla niego ważne, spróbujcie szukać wspólnie rozwiązań. Ich wprowadzanie w życie może zająć dużo czasu, ale możliwe, że powoli, zaczniecie wypracowywać sposób działania, w którym oboje choć trochę się odnajdujecie. Jednocześnie warto pamiętać o dobrej woli drugiej strony i o tym, że każdy z nas jest wyjątkowy, a więc inny.
      Jak to powiedział Wojtek po przeczytaniu Twojego komentarza: „Dla męża pewnie to, co robi jest ważne i słuszne, ale napisz, że nie robi jej tego na złość”;-)
      Powodzenia.

      1. Maju i Wojtku, bardzo Wam dziękuję. Szukam właśnie inspiracji do odkurzenia naszej relacji małżeńskiej, bo – jako żona introwertyka – raczej nie zdołam wydusić z niego spersonalizowanych sposobów na refresh związku po narodzinach naszego kolejnego dziecka.
        I oto właśnie znalazłam 🙂 Wracam więc do podstaw.
        Pozdrawiam Was cieplutko 😀

  4. Super! Mąż czasem mnie pytał półżartem czy go szanuję a ja zupełnie nie rozumiałam tych psztyczków…dziękuję za wyjaśnienia 🙂

    1. Cała przyjemność po naszej stronie. Mąż pewnie najlepiej będzie umiał wskazać, co rozumie przez szacunek czy jego brak.

  5. Dziękuję bardzo za ten wpis, ja mam jakoś z domu zakorzenione takie narzekanie, moja mama tak ciągle narzeka na tatę, nawet przy obcych, i właśnie dotarło do mnie że to musi dla niego oznaczać ogromny brak szacunku. Ja podobnie postępuję z moim mężem, bo wydawało mi się że go w ten sposób „zmotywuję” poprzez zawstydzenie. Ale, wczoraj byłam bardzo dumna z siebie, bo mąż miał skręcić rowerek na urodziny córki, prosiłam go o to od kilku dni, zrobił to na ostatnią chwilę ale jakoś udało mi się powstrzymać komentarze i nerwy, tylko pochwaliłam go za zrobienie tego. Ten wpis daje mi dużą motywację do pracy nad sobą, widzę jak dużo w naszym małżeństwie trzeba naprawić. Dziękuję.

    1. Dla takich komentarzy chce nam się żyć i pisać dla Was! Od takich zdawałoby się niewielkich zmian zaczynają się prawdziwe cuda w małżeństwach. Gdy Wojtek przeczytał Twój komentarz powiedział, że emocje, jakie odczuwał (stał w kolejce do urzędu, więc miał czas na analizę), wyobrażając sobie, że mężczyzna jest zawstydzany, szczególnie publicznie, to: złość, bezradność, przygnębienie i upokorzenie. W żadnym razie nie mobilizacja. Mówił, że miałby też poczucie, że zawodzi swoją rodzinę. Dlatego gratulujemy Ci pierwszych kroków na drodze do zmiany w relacji. I nie martw się, gdy będziesz wpadać w koleiny starych przyzwyczajeń, to normalne. Bądź wyrozumiała dla siebie i dla męża również. My codziennie upadamy, ale idziemy dalej, bo wiemy, że warto. Serdecznie Was pozdrawiamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry