W ostatnim wpisie Natalii wybrzmiały dwie ważne dla nas myśli dotyczące potrzeb, dlatego chcemy jeszcze do nich powrócić. Mówiąc o potrzebach mamy na myśli najgłębsze ludzkie pragnienia, leżące u podstaw naszych działań i myśli. Zdajemy sobie sprawę, że już o tym kiedyś pisaliśmy, ale zastanawiamy się ostatnio o co nam w życiu chodzi i co jest prawdziwą, a nie powierzchowną przyczyną naszych działań, dlatego wracamy do tego tematu.
Powiedz mi, o co Ci w ogóle chodzi?
Pierwszą odkrywczą dla nas myślą we wpisie Natalii była ta o odróżnieniu potrzeby od strategii (sposobu) jej zaspokojenia. Pokazała nam, że często to, co do tej pory nazywaliśmy potrzebą, bywa tylko jednym ze sposobów jej realizacji. Sposobem, który do tej pory wydawał nam się jedynym właściwym. Zdanie sobie sprawy ze swojej głębokiej potrzeby i próba szukania innych form jej realizacji zmniejsza frustrację i daje nadzieję na znalezienie sposobu zaopiekowania się tym, co dla nas ważne.
Brałam ostatnio udział w świetnych warsztatach „W drodze do siebie” u Gosi Rybak (jak już pisałam kiedyś wcześniej, polecam bloga i warsztaty Gosi, bo choć na niektóre sprawy patrzymy nieco inaczej, to jej spojrzenie jest dla mnie źródłem nieustannej inspiracji i refleksji, a często początkiem zmiany). Okazało się, że jedno ze spotkań było poświęcone tematowi potrzeb i strategii. Gosia podała przykład bardzo konkretny, ale dobrze ilustrujący szukanie nowej strategii w codzienności.
Jeśli swoją potrzebę określasz jako „porządek w domu”, to będąc mamą maluchów (lub nastolatków) możesz odczuwać niekończącą się frustrację. Tymczasem sięgając głębiej możesz zobaczyć, że porządek w całym domu to tylko jeden ze sposobów spełnienia Twojej potrzeby ładu i piękna. Skoro chwilowo się nie sprawdza, możesz spróbować zaspokoić tę potrzebę poprzez zadbanie o jedno miejsce, w którym najczęściej przebywasz, np. wieszając w pokoju dziennym ulubione zdjęcia lub obrazy, wygospodarowując jednocześnie miejsce, w którym będziecie chować zabawki.
Warto też szukać sposobów na połączenie realizacji kilku potrzeb. Gdy zdałam sobie sprawę po warsztatach, że obecnie najbardziej pragnę ruchu, przestrzeni i kontaktu z samą sobą, zaczęłam jeździć do pracy na rowerze okrężną drogą, przez park, aby mieć chwilę na przemyślenie pewnych spraw i kontakt z otwartą przestrzenią.
Powiedz mi, po co Ci te kombinacje
W wyniku warsztatów wyraźnie zobaczyłam, że jedną z przyczyn moich często irracjonalnych zachowań nie była wcale potrzeba dbania o innych (jak to sobie pokrętnie tłumaczyłam), lecz chęć bycia wziętym pod uwagę w określonych sytuacjach. Teraz szukam nowych strategii na jej zaspokojenie, szczególnie ważna i pomocna jest modlitwa. Szczere spojrzenie na siebie jest bolesne, bez tego jednak dalszy rozwój nie jest możliwy.
To co czujesz, to co wiesz
Druga myśl warta uwagi to ta, że zdanie sobie sprawy z tego, że drugi człowiek nie może być sposobem (strategią) na zaspokojenie wszystkich naszych potrzeb ani lekiem na całe zło, to powód do radości z własnego rozwoju, a nie do przygnębienia i rozczarowania.
Kiedyś wydawało nam się, że wszystko powinniśmy robić wspólnie i starać się być dla siebie wszystkim, w każdej sytuacji. W końcu zrozumieliśmy, że to niemożliwe i że nie możemy wymagać od drugiego, by zaspokajał nasze najgłębsze potrzeby. Jednak zaakceptowanie tego nie było łatwe i czasem przychodziło rozczarowanie i smutek z tego powodu. Jesteśmy więc Natalii wdzięczni za pokazanie nowej perspektywy.
Nauczymy się kochać, przestaniemy się bać
Jednocześnie widzimy, że im głębsza jest nasza relacja, tym bardziej umiemy dać sobie z serca dar w postaci przestrzeni do realizacji tego, co ważne dla drugiej osoby.
Wspominaliśmy już kiedyś, że Wojtek od wielu lat wypływa raz w roku na męski rejs, w tym roku po raz pierwszy był kapitanem. To idealny sposób na realizowanie potrzeby wolności, przestrzeni, przygody i rozwoju. Mogę pomóc mu w realizacji tych potrzeb poprzez umożliwienie mu wyjazdu i przejęcie wszystkich obowiązków domowych. Ja dla odmiany realizuję swoją potrzebę radości, towarzystwa i różnorodności spotykając się z wieloma osobami. Mam swoje koleżanki i kolegów, staram się pielęgnować te znajomości, niektóre rozpoczęte w zupełnie prehistorycznych czasach.
Zdajemy sobie sprawę, że takie strategie nie są dla wszystkich i absolutnie nie namawiamy nikogo do ich realizacji. Chcemy jedynie pokazać, że czasem dobrze jest przemóc się i niejako dać zgodę na to, by małżonek realizował jakąś część swojej osobowości nieco poza nami. Dbając przy tym o to, by się od siebie nie oddalić, by nasza relacja była pośród tych ziemskich na pierwszym miejscu, by spędzać czas ze sobą (randki, wakacje), mieć również grono wspólnych znajomych i coś, co lubimy robić razem. I nie targować się, że ja Ci dziś daję tyle, to ty mi musisz jutro też coś dać.
Podtytuły z piosenki Brygady Kryzys „To co czujesz, to co wiesz”
Bardzo trafny wpis.U mnie temat potrzeb ostatnio jest na czasie. Niestety wymagam od męża aby spełniał moje wszystkie potrzeby.A przecież można inaczej…dziękuję za wpis.