
Dialog w mojej głowie
Ostatnio mój mąż, słuchając tego, co mówię, stwierdził, że prowadzę w głowie wewnętrzny dialog.
Tyle że — jak się okazuje — to wcale nie jest dialog, lecz monolog. Na dwa głosy.
Pierwszy głos to oczywiście mój własny.
Drugi… też mój. Tyle że podszywający się pod mojego męża.
Wkładam mu w wyobraźni w usta różne wypowiedzi, przypisuję uczucia, intencje, zamiary. I jestem przekonana, że właśnie tak by powiedział, to czuł, to planował.
Co więcej, Wojtek nie jest pierwszym, który zwrócił mi na to uwagę. Ktoś ważny powiedział mi kiedyś: „Sama sobie zadajesz pytania i sama na nie odpowiadasz. A przecież to ja jestem drugą stroną tego dialogu.” Tyle że wtedy nie byłam jeszcze gotowa w to uwierzyć.
Czy on naprawdę tak myśli?
Zazwyczaj okazuje się, że to, co sobie wyobrażam, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
To tylko wytwór mojego rozgorączkowanego umysłu.
Rozgorączkowanego — bo te rzekome myśli czy uczucia są dla mnie trudne, przykre, bolesne.
I najgorsze jest to, że naprawdę wierzę, że ten drugi ktoś — mąż, przyjaciel, znajomy — właśnie tak by powiedział.
A to przecież tylko moje pełne lęku projekcje. Oni nie chcą zrobić mi krzywdy.

Projekcje w relacjach
Postanowiłam więc bacznie zwracać uwagę na takie sytuacje, uświadamiać je sobie i próbować je powstrzymywać. Nie chcę już w ten sposób ranić ani siebie, ani nikogo innego.
W bezpiecznym środowisku naszej małżeńskiej relacji chcę dzielić się z mężem tymi wyimaginowanymi myślami – prosząc o weryfikację, o informację, czy mają coś wspólnego z rzeczywistością. Zazwyczaj nie mają.
Kolejny krok to przyjrzenie się, z czego mogą wynikać te myśli, jakich zranień dotykają, o jakich niezaspokojonych potrzebach mówią. A potem próba zaopiekowania się sobą w tym zakresie, bez projektowania ich na rozmówcę.
Czy Ty też prowadzisz wewnętrzny dialog?
Koleżanka, z którą podzieliłam się tymi przemyśleniami, stwierdziła: „Przecież większość kobiet tak ma.”
Nie wiem, czy większość kobiet, a może i mężczyzn?
A Ty? Tobie też się to zdarza? Co z tym robisz?
Jeśli chcesz, podziel się w komentarzu.
Więcej o świecie kobiecych myśli znajdziesz tutaj.
Cieszę się że o tym napisałaś. Ja też tak mam. Myślałam że wszystkie kobiety tak mają.
Jeśli tak jest, to dobrze jest coś z tym zrobić:-) Mnie w każdym razie takie myśli najczęściej przynosiły dużo cierpienia, więc cieszę się, że nareszcie umiem je wyłapać i się nimi zająć.