I stójcie razem, ale nie za blisko siebie

I stójcie razem, ale nie za blisko siebie

Podczas wizyty u przyjaciół wpadła nam w ręce broszurka, jaką otrzymali dialogów małżeńskich Ruchu Spotkań Małżeńskich, a w niej fragment poematu Khalila Gibrana o małżeństwie.

„Zważcie jednak, by w owym byciu razem rozpostarły się również przestrzenie niczyje, tak, aby między wami wiatry niebios tańczyć mogły.

Kochajcie się nawzajem, ale nie czyńcie z miłości kajdan:

Niech będzie ona raczej morzem, falującym pomiędzy brzegami waszych dusz.

Napełniajcie sobie wzajemnie kielichy, ale nie pijcie z jednego.

Częstujcie jedno drugie chlebem, ale nie jedzcie z tego samego bochenka.

Śpiewajcie, tańczcie i weselcie się pospołu, ale niech każde z was zachowa swą samotność.

Podobnie struny lutni: chociaż każda osobno, dźwięczą tą samą muzyka.

Ofiarujcie sobie serca, ale nie w jasyr żadnego z was.

Jako że tylko ręka Żywota może serca wasze posiąść.

I stójcie razem, lecz nie za blisko siebie: gdyż filary świątyni stoją osobno, a dąb i cyprys nie wzrastają w swym cieniu”.

Kochajcie się wzajemnie, ale nie czyńcie z miłości kajdan

Ten poemat stał się inspiracją do rozmyślań na temat przestrzeni, jaką dajemy sobie w małżeństwie.

Nie odważylibyśmy się wskazywać na jeden słuszny model, bo widzimy, że zależy to od osobowości małżonków oraz od etapu ich wspólnego życia. Mamy wokół siebie bardzo różne pary i nie możemy w żadnym razie powiedzieć, że wypracowany przez jedną czy drugą parę model jest lepszy niż inne.

Chcielibyśmy jednak skłonić Was do refleksji, czy przestrzeń, jaką dajecie sobie w małżeństwie, obojgu Wam odpowiada. Zapraszamy Was do przemyśleń i rozmowy na ten temat. Pod wpisem umieściliśmy kilka pytań, które mogą Wam w tym pomóc. Bądźcie w tej rozmowie delikatni, mówcie o sobie i nie oceniajcie drugiego pochopnie.

Jak struny lutni, chociaż każda osobno, dźwięczą tą samą muzyką

Widzimy jak to ewaluuje w naszym małżeństwie. Na początku bardzo ważne było dla nas, żeby być blisko siebie – robić prawie wszystko razem, a nawet rezygnować z tego, czego drugie nie lubi. Czy to było dobre? Dla nas wtedy tak, ale taki czas nie mógłby chyba trwać wiecznie.

Gdy poczuliśmy się bezpiecznie w tej relacji, gdy nasza bliskość została oparta na mocnych fundamentach, zaczęliśmy dawać sobie coraz więcej przestrzeni i coraz bardziej jej potrzebować. Szczerze pokazujemy sobie swoją odmienność. Odmiennie bowiem reagujemy na wiele sytuacji, mamy różne zainteresowania, różny poziom otwartości na ludzi. Nie obrażamy się już na siebie za to, że nie lubimy tego samego. Zrozumieliśmy bowiem, że niepodzielanie entuzjazmu do czegoś nie jest odrzucaniem osoby, lecz oznaką innych zainteresowań.

Teraz wciąż staramy się o wspólny grunt: fundamentem jest nasza wiara i miłość, wspólne dążenie do uświęcania się naszej rodziny. Mamy grono wspólnych znajomych i dzielimy pasję, czyli służbę małżeństwom (choć każde z nas realizuje ją nieco odmiennie, robiąc to, w czym jest lepszy).

Morze falujące pomiędzy brzegami dusz

Jednak jest też między nami wiele przestrzeni. Czas na osobistą modlitwę. Na realizowanie własnych pasji. Na bycie samemu. Na inne spojrzenie na świat. Na związki z ludźmi, w których jesteśmy osobno. Po to, aby móc się rozwijać, złapać oddech. To paradoksalnie ułatwia dzielenie się sobą i… odnawianie wzajemnej fascynacji.

Już nie denerwujemy się, że to drugie nie zawsze chce robić, to, co ja chcę. Zastanawiamy się raczej jak bez szkody dla naszej rodziny znaleźć na to czas i miejsce. Z drugiej strony ostatnio zaobserwowaliśmy, że zaczęła się w nas rodzić chęć spróbowania tego, czym zajmuje i fascynuje się to drugie. Jednak nie pod przymusem, lecz z czystej radości poznania tego, co jest ważne dla ukochanej osoby. Czy będziemy to robić razem? Jeszcze nie wiemy, czas pokaże.

A jak jest u Was?

Pytania do rozmowy:

  1. Jakie emocje lub przemyślenia wzbudził w Tobie cytowany powyżej fragment poematu? (o ile wzbudził jakiekolwiek).
  2. Czy czujesz się bezpieczny emocjonalnie w Waszym małżeństwie? Na czym budujesz to poczucie bezpieczeństwa i bliskości?
  3. Za czym tęsknisz? Czy jest taka przestrzeń, którą mógłbyś wprowadzić w swoje życie, nawet jeżeli małżonek nie chce Ci w tym towarzyszyć? Zastanówcie się jak to zrobić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry