Kongres Małżeństw w Świdnicy

Kongres Małżeństw w Świdnicy

16 lat temu ślubowaliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścimy się aż do śmierci. W obecności rodziny, przyjaciół i znajomych zaprosiliśmy Pana Boga do naszej relacji. Ilekroć myślimy o tym momencie, szeroko się uśmiechamy.

Co roku świętujemy rocznicę ślubu wyjeżdżając gdzieś we dwoje. Te rocznice to dla nas bardzo szczególny czas dziękowania za kolejny wspólny rok i przyglądania się,  jak nasza relacja dojrzewa.

Rocznica na Kongresie?

Tegoroczna rocznica była jednak wyjątkowa. Jakiś czas temu Błażej, który czyta z żoną nasz blog, zapytał nas poprzez fanpage na FB, czy wybieramy się na Kongres Małżeństw do Świdnicy. O Kongresie słyszeliśmy już wcześniej, ale dopiero zachęta Błażeja spowodowała, że zaczęliśmy rozważać przyjazd.

Kongres jest propozycją skierowaną do wierzących małżonków. Program jego VIII edycji pod hasłem „Konsumpcja i asceza”(5-7 X), zapowiadał się bardzo ciekawie. Znani prelegenci, interesujące tematy, możliwość wspólnej modlitwy i wydarzenia kulturalne. Byliśmy na większości wydarzeń (choć z kilku się zerwaliśmy, by pobyć tylko we dwoje) i chcielibyśmy na gorąco podzielić się kilkoma najważniejszymi dla nas myślami.

Odrzuć zbroję

Ks. Piotr Pawlukiewicz jest czarującym mistrzem dygresji. Podczas swojego piątkowego wykładu mówił o tym, by szukać prawdziwego siebie, ściągając wszystkie nabyte przez lata zbroje. Zbroje, w które zakuliśmy się, by nie czuć bólu i wstydu. Zachęcał też ojców, by byli bohaterami swoich dzieci, szczególnie synów. Wojtek już szykuje saletrę:-)

Po wykładzie odbył się koncert zespołu Fisheclectic. To wiadomość o koncercie chyba ostatecznie wpłynęła na decyzję o przyjeździe. Odkryłam ich niedawno i zachwyciły mnie teksty. Każdy utwór jest poruszającą modlitwą. Szczególnie słowa z utworu  „Chcę widzieć Cię” są często w moich myślach. „Jeśli chcę, tego czego nie chcesz Ty, zatrzymaj mnie i powiedz mi, czego pragniesz”.

Razem dożyć starości

W sobotę Mieczysław Guzewicz pięknie opowiadał o modlitwie małżeńskiej na podstawie Księgi Tobiasza. Wszystkie wierzące małżeństwa zachęcamy do lektury książki „Klękamy z Sarą i Tobiaszem”. Wyjechaliśmy z wizerunkiem św. Rafała Archanioła dla nas i naszych przyjaciół oraz konkretnymi inspiracjami do modlitwy małżeńskiej (Tb 8, 5-8). Co więcej, od niedzieli wcielamy je w życie.

Chyba najwięcej notatek mamy z wykładu ks. Marka Chmielniaka na temat postu. Post pozwala doświadczać własnej słabości, osłabia naszą pychę. Uwalnia nas od tego, czym zapełniamy (zajadamy) pustkę i prowadzi do Boga, uwrażliwiając na Jego działanie. Należy jednak pamiętać, że post jest tylko środkiem do celu, praktyką prowadzącą do żywej relacji z Bogiem.

Ważna jest fizyczna obecność

Kolejnym wykładowcą był ks. Eugeniusz Ploch, który ujął nas swoją życzliwością i pogodą ducha. Zwrócił naszą uwagę na to, że sakrament małżeństwa, a więc obecność Boga w nas, objawia się w miłości małżeńskiej, dla której kluczowe znaczenie ma fizyczna współobecność małżonków. Ta myśl jest nam w codzienności wyjątkowo bliska.

Za to z wykładu Jana Wilka zapisaliśmy drukowanymi literami jedno kluczowe zdanie na przyszłość „Teściowie powinni mieć pogryzione języki”.

Tańcz mój złoty

Wieczorem cofnęliśmy się w czasie wraz z Warszawską Orkiestrą Sentymentalną. Fantastycznie było ubrać się w stylu retro i tańczyć we dwoje. Z podziwem patrzyliśmy na dużo od nas starsze pary, które bez odpoczynku wirowały w tańcu. Ponieważ większość pań ubrała się w stylu lat dwudziestych, podłoga pełna była wirujących piór z boa. Znak, że impreza była udana!

Asceza to praca nad sobą

W niedzielny poranek Jacek Pulikowski mówił o krążących w społeczeństwie mitach na temat seksualności i prawach psychologicznych rządzących płciowością. Zachęcał, by współżycie nie było konsumpcją, lecz komunią (jednością). Dało nam to do myślenia.

Najbardziej jednak zachwycił nas wykład Tomasza Terlikowskiego o ascezie w życiu codziennym. Prelegent mówił o sprawach bardzo nam bliskich. O życiu tu i teraz ze świadomością nieuchronności własnej śmierci, o wykonywaniu każdej czynności tak, jakby miała być ostatnia w życiu. I ascezie rozumianej jako nieustanna praca nad sobą. Począwszy od „chwili bohaterskiej” o poranku, a więc wstawania wraz z pierwszym sygnałem budzika (bez drzemki) i rozpoczynania dnia modlitwą uwielbienia i dziękczynienia. Cały wykład skrzył się humorem i elokwencją. Pewnie jeszcze wrócimy do niektórych jego myśli.

Nagrania wykładów z Kongresu mają pojawiać się sukcesywnie na stronie organizatorów.

Wartość spotkania

Jednak największą radością, poza czasem we dwoje, były dla nas spotkania z ludźmi. Oprócz starych znajomych z rekolekcji, spotkaliśmy naszych czytelników, dzięki którym znaleźliśmy się w Świdnicy. Ujęli nas bezpośredniością, radością i tym, że przyjeżdżają na Kongres od kilku lat. Wyobraźcie sobie, że pożyczyli nam kupioną dopiero co książkę!

Czy zatrzymasz to dla siebie?

Kongres zakończyła uroczysta Msza św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich. Niewiarygodne, że czytania z dnia dotyczyły małżeństwa!

Podczas homilii, ks. Franciszek Jabłoński z Gniezna, który na potańcówce bardzo żywiołowo do nas machał i nazywał tancerzami z Wrocławia, namawiał do dzielenia się z innymi tym, co usłyszeliśmy na Kongresie. Zachęcał, abyśmy nie zatrzymywali dla siebie dobrej nowiny o małżeństwie i dodawał odwagi do jej głoszenia. Stwierdził też, że brakuje mu nowych osób, które robią coś dla małżeństw…

Nie zabraliśmy żadnych ulotek wyzwania małżeńskiego, chyba nie śmielibyśmy ich rozdawać w obliczu wykładów tak znanych w środowisku osób. Jednak te słowa zmobilizowały nas do dalszych prac nad stroną. Może szkoda, że się nie ośmieliliśmy o niej opowiedzieć?

Komentarze do wpisu “Kongres Małżeństw w Świdnicy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry