Ratunku! Nie udało nam się być na randce od miesiąca! Na nasze randkowe piątki nałożył się wyjazd Wojtka i dwa ważne spotkania. Ponad tydzień rozłąki, permanentne niewyspanie się i wyjątkowo ostatnio jęczące dzieci oraz brak randek spowodowały, że atmosfera w domu była napięta. Poziom tolerancji do słabości małżonka gwałtownie opadł. Po kolejnej niemiłej rozmowie mieliśmy ochotę walić głową w mur.
Na szczęście znamy ten mechanizm i wiemy, co robić. Dlatego, gdy babcia oznajmiła, że jednak w ten piątek nie przyjdzie pilnować dzieci, błyskawicznie obdzwoniliśmy wszystkie znane nam studentki. Postanowiliśmy zignorować inne plany i iść na randkę we wtorek. I co? Pomogło!
Determinacja
Piszemy o tym, bo jesteśmy przekonani, że aby regularnie spędzać czas ze sobą, potrzebna jest determinacja. Do tego, by postawić relację z małżonkiem na pierwszym miejscu, przed relacjami z innymi ludźmi. By pokonać obawy przed pozostawieniem dzieci. Determinacja, by mając ograniczony budżet, przeznaczyć pieniądze na opiekunkę i randkę. Do tego, by się przemóc i poprosić innych o pomoc. I nie zniechęcać się, gdy nie możemy znaleźć opieki lub gdy randka nie do końca się uda.
Co ciekawe, najtrudniej było nam wychodzić na randki, zanim mieliśmy dzieci. Nieograniczony czas powodował, że trudno było się zorganizować. Po urodzeniu pierwszego dziecka poczuliśmy, jak ważne jest wygospodarowanie czasu tylko we dwoje. Przeszkody podziałały na nas mobilizująco. Jest determinacja, jest randka.
Jak to zaplanować
Poruszył nas fragment książki Roba Parsona Loving Against the Odds. Rob Parsons pisze: „Można realizować wiele planów w swoim życiu, ale nie da się zrealizować ich wszystkich w 100%. Mamy tak wiele wymówek. A główną wymówką jest przekonywanie siebie, że przyjdzie wolniejszy dzień. Mówimy sobie: „Gdy skończymy remont domu, gdy dostanę awans, kiedy zdam te egzaminy – to będę mieć więcej czasu.” Za każdym razem, gdy mówimy: „nie teraz, kochanie – jestem zajęty”, usprawiedliwiamy się, myśląc, że ten wolniejszy dzień już się zbliża. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ten wolniejszy dzień jest iluzją – on nigdy nie nadejdzie. Niezależnie od sytuacji wszyscy mamy tendencję do wypełniania sobie czasu. Dlatego musimy wygospodarować czas na sprawy, które są dla nas ważne – i musimy zrobić to teraz”.
Nam bardzo pomaga ustalenie stałego dnia randki w każdym tygodniu. Ułatwia to planowanie tygodnia, zorganizowanie opieki. Wpisujemy do kalendarza RANDKA. Wszyscy już wiedzą, że w określony dzień nie znajdziemy raczej czasu. Bardzo przestrzegamy tego, aby bez wcześniejszej rozmowy z małżonkiem nie umawiać na ten dzień nic innego. Taką decyzję możemy podjąć tylko we dwoje.
Możecie też na początku każdego tygodnia ustalić, w jaki dzień moglibyście się spotkać, biorąc pod uwagę wszystkie zobowiązania. W tej metodzie trudniej jednak o nadanie randce odpowiedniego priorytetu.
Co zrobić z dziećmi?
Znamy wiele małżeństw bojących się pozostawić dzieci z opieką. Wiele matek uważa, że tylko one mogą dziecku zapewnić właściwą opiekę. Mają wyrzuty sumienia, że zostawią je z kimś obcym. Rodzice martwią się też, że dzieci będą protestować i poczują się odrzucone, gdy wyjdą bez nich. Jednak my gorąco wierzymy, że warto się przemóc! I że dzieciom nic nie stanie!
Podstawą jest podjęcie decyzji, że pokonamy trudności i zawalczymy o to, aby spędzać regularnie czas we dwoje. I uwierzenie w to, że naszym dzieciom to nie zaszkodzi.
Dzieci są najszczęśliwsze, gdy ich rodzice się kochają i tworzą bezpieczny dom dla nich. Ujął nas komentarz Małgosi do wpisu o wyzwaniu majowym.
Małgosia pisze: „Takie randki to cudowny pomysł. My przeżyliśmy już ze sobą 20 lat i powiem tylko tyle, że żałuję, iż zamiast każdego dnia dorastać razem do małżeństwa i budować relację szeroko pojętej jedności, skupiliśmy się na tym, aby być dobrą mamą i tatą. Zapomnieliśmy o sobie. Dziś wiemy, że takie postępowanie nie było/nie jest dobre, a nawet wręcz niszczy relacje i wzorce dobrej rodziny. Wiecie, czego pragnie każde dziecko? Czy to małe, czy starsze, czy pełnoletnie, chce widzieć szczęśliwych, kochających się rodziców!!! Tylko Wasza Jedność w małżeństwie, w rodzinie, w komunii itd. widziana przez dzieci każdego dnia, da im poczucie bezpieczeństwa i wyryje w sercach obraz kochającej się rodziny. A jedności i miłości trzeba każdego dnia wzajemnie uczyć się, spędzając czas ze sobą. Właśnie na randce” .
Pomoc rodziny i znajomych
Możecie poprosić o pomoc kogoś z rodziny, kto mieszka w miarę niedaleko (wiadomo, babcie czy ciocie są nieocenione). Może Wasze rodzeństwo/kuzyni ma dzieci i moglibyście zajmować się nimi na zmianę? Np. raz w miesiącu? Taki czas jest dla dzieci fantastycznym czasem budowania relacji rodzinnych. A może rodzice chrzestni mogą pomóc? W zamian możecie też im w czymś pomóc.
Dobrym pomysłem jest porozmawianie ze znajomymi czy sąsiadami, którzy również mają dzieci. Od czasu do czasu oni mogliby zostać z Waszymi dziećmi, a Wy z ich dziećmi w innym terminie.
Można też zagadnąć ludzi, których znacie z widzenia, np. rodziców kolegów z klasy Waszych dzieci, osoby z parafii czy z placu zabaw. Może warto ich lepiej poznać, by potem móc sobie pomóc?
Na pewno łatwiej jest, gdy należymy do wspólnoty. Wtedy często możemy liczyć na naszych przyjaciół.
Jeśli jedno z Waszych dzieci jest już nastolatkiem, pewnie możecie wyjść, gdy młodsze dzieci śpią, zostawiając go na straży i będąc pod telefonem? Za ekstra dodatek do kieszonkowego?
A może poszukajmy pomocy dalej?
A może rozglądniecie się za starszą, samotną sąsiadką czy osobą z osiedlowego klubu seniora? Dla niej, jeśli tylko zdrowie pozwoli, byłby to fantastyczny czas, dzięki któremu czułaby się potrzebna, a Wy moglibyście gdzieś wyjść.
My często korzystamy z pomocy studentek lub studentów. Szukamy ich w duszpasterstwach akademickich (można spróbować nawiązać kontakt np. przez FB, dla pewności pytając opiekuna grupy o daną osobę) albo poszukać na uczelni. Warto też zapytać harcerzy. A może Wasi znajomi mają nastoletnią córkę czy syna, którzy mogliby dorobić, pilnując Waszych dzieci? Dla dzieci kontakt z kimś, kto niedawno sam przestał być dzieckiem, to zazwyczaj fantastyczna zabawa.
Można też pójść na mini randkę, gdy dzieci są na zajęciach np. w domu kultury, w sali zabaw lub z wizytą u koleżanki czy kolegi. To jednak raczej opcja dodatkowa. Pewną możliwość stwarzają też kawiarnie z placami zabaw dla dzieci, jeśli takie znajdują się w miejscowości, w której mieszkacie.
Co zrobić z dziećmi, które są zupełnie małe i przy piersi? My braliśmy je ze sobą (bo i tak głównie spały) lub szliśmy gdzieś kilka minut od domu, by móc wrócić w razie potrzeby na karmienie. Na zdjęciu poniżej nasza córeczka ma 3 tygodnie. To jej pierwsza randka.
Inne pomysły na to, co zrobić z dziećmi
Zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja jest specyficzna. Mieszkamy we Wrocławiu, mamy tu rodzinę i znajomych, należymy do wspólnoty, a Wrocław jest miastem akademickim. Jednak warto być kreatywnym, może zrobić burzę mózgów wśród znajomych bądź z małżonkiem?
Na ostatnim spotkaniu ze znajomymi mieliśmy taki szalony pomysł, że może połączymy się przez tę stronę lub przez FB i stworzymy coś na kształt banku kontaktów. Połączymy siły i będziemy zajmować się na zmianę swoimi dziećmi lub podrzucać sobie namiary na opiekunki. Na razie to tylko pomysł, zupełnie jest w powijakach. Nasze wpisy czytają ludzie z całej Polski i z zagranicy. Coś moglibyśmy zdziałać!
W komentarzu do wpisu o wyzwaniu majowym Małgosia podała przykład inicjatywy wspólnoty Domowego Kościoła w jej parafii. Raz w miesiącu urządzana jest randka małżeńska przy parafii. Małżonkowie mogą porozmawiać przy kawie i ciastku, a dzieci są pod opieką wcześniej wybranych osób. Może moglibyście zrobić coś takiego?
A co na to dzieci?
Dzieci mogą na początku być niezadowolone, nieprzyzwyczajone. Jednak zazwyczaj przestają płakać, gdy tylko mama zniknie im z oczu. Na początku idźcie na spacer wkoło domu lub do pobliskiej kawiarni. Poproście jednak opiekunkę, by nie dzwoniła od razu po tym, jak dziecko zapłacze. Niech najpierw spróbuje je uspokoić i zabawić.
Tłumaczyliśmy naszym dzieciom, że mamusia i tatuś wychodzą we dwoje, bo potrzebują być ze sobą, aby się jeszcze bardziej kochać. One świetnie to rozumiały i same pytały, kiedy przyjdzie ciocia. Najbardziej buntował się pierworodny, ale z czasem bardzo polubił kolejnych opiekunów.
Miał 1,5 roku, gdy wyszliśmy, zostawiając go z młodym chłopakiem, którego dobrze nie znał. Zapewniliśmy opiekuna, że synek nigdy nie budzi się przed 2 w nocy. I co? Obudził się przed północą. Jednak opiekun stanął na wysokości zadania i zaczął go radośnie zagadywać. Nasz syn, zazwyczaj bardzo płaczliwy, zapytał rezolutnie: „To Ty jesteś ten pan wujek? A rodzice przyjdą?”. Po zapewnieniu, że przyjdą, zasnął.
Od kilku lat nasze dzieci same wysyłają nas na randkę !!! Pytają co kilka dni, kiedy w końcu wyjdziemy „na tę swoją randkę”. Córeczka przygotowała obrazek, przedstawiający nas wychodzących na kolację.
Nie mamy opiekunki, co robić?
Jeżeli opiekunki nie znajdziecie lub nie będzie mogła wyjątkowo przyjść, urządźcie sobie randkę w domu, po położeniu dzieci. Zadbajcie jednak wcześniej, aby nie było już żadnych obowiązków lub je zignorujcie. Nakryjcie pięknie stół, wyjdźcie do ogrodu lub na balkon, siądźcie przytuleni na kanapie. Pograjcie w grę, porozmawiajcie, potańczcie, obejrzyjcie razem film.
Co sądzicie o naszych pomysłach? Jakie są Wasze doświadczenia? A może macie jakiś inny pomysł? Zapraszamy na fanpage na Facebooku, tam dzielimy się różnymi pomysłami na randki. Prosimy Was o komentowanie, zwłaszcza na Facebooku, dzięki czemu post dotrze do większej liczby małżeństw.
Jestem z Wrocławia, mam 1,5 roczną córeczkę i synka w drodze. Brak mi z mężem konsekwencji w regularnym organizowaniu randek, choć wiemy że to ważne 🙂 Zgłaszam się do banku kontaktów 🙂
Dziękujemy. Musielibyśmy poważnie przemyśleć jak to zrobić, by nie naruszyć niczyich danych osobowych itd. Na razie to luźny pomysł, ale będziemy rozważać. Na pewno łatwiej będzie stworzyć coś takiego we Wrocławiu. Czekamy też na pomysły innych jak to zorganizować! Pozdrawiamy!!!!
A mnie zastanawia wpis w kalendarzu „Randka z Wojtkiem”… To sugeruje że może we wtorki jest „Randka z Krzyśkiem”, a w środy „Randka z Maćkiem” 😀
Hahaha! To dopiero trzeba by się wspiąć na szczyty organizacji:-) Jak pisałam w kalendarzu randka, to co poniektórzy zerkali i dopytywali: „A z kim”? Nie mogli uwierzyć, że z mężem. Jednak faktycznie zazwyczaj mamy WPISANE tylko RANDKA.
O! To może Randka z Ukochanym 🙂
Tak napiszę w tym tygodniu;-)
Mamy 3 małych dzieci (5 lat, 3 lata, 1,5 roku), więc to naprawdę wyzwanie , aby zorganizować sobie bez nich randkę. Mamy już dwie młode nianie (studentka i licealistka), które bawią nam dzieci na przemian,gdy jedna nie może, to mamy drugą. Staramy się poszerzać grono zaufanych osób 🙂
Bardzo dobrym pomysłem jest wspomniana sytuacja, by umówić się z drugą rodziną na opiekę nad dziećmi w czasie randki. Z rodziną, która rozumie po co ta randka dla małżonków. Na przemian bawić sobie dzieci i cieszyć się,że jak teraz mam cały dom dzieci swoich i czyichś,to to zapowiada niebawem nasze swobodne wyjście. Da się ludzie! da! 🙂
Brawo!!! Bardzo Ci dziękujemy za ten wpis! Połowa sukcesu to naszym zdaniem pokonanie wewnętrznego oporu. Ja go czuję (po tylu latach) prawie za każdym razie, gdy mam zadzwonić i prosić o pomoc (np. dziś dzwoniłam do Teściowej). Ale przełamuję to i dzwonię, bo perspektywa spotkania we dwoje jest piękna. Zarówno wtedy, gdy się nam gorzej układa (bo nam randki bardzo wtedy pomagają), jak i wtedy, gdy jest cudownie (by to pogłębiać).