Miłość nie zazdrości

Miłość nie zazdrości

W minionych dniach namawialiśmy Was do zastanowienia się, czy Wasza miłość wobec najbliższych jest cierpliwa i łaskawa. Czas pójść dalej. W dalszej części Hymnu o miłości Święty Paweł wskazuje, w jaki sposób miłość nie powinna się przejawiać. Podaje osiem cech negatywnych, jako pierwszą wskazując zazdrość.

Ten wpis był gotowy ponad tydzień temu, ale z powodu wyjazdu i różnych trudnych spraw po powrocie, nie został opublikowany. Pewnie udałoby się go dokończyć z dala od domu i bez laptopa, jednak coś mnie powstrzymywało. Rozmawialiśmy kilkakrotnie, że dobrze przeżyta zazdrość może mieć pozytywne skutki, a tymczasem św. Paweł mówi jednoznacznie „miłość nie zazdrości”. Jak to ugryźć?

Decyzja o wstrzymaniu wpisu okazała się słuszna. Trafiła do nas (dziękujemy Basiu i Szymonie!) właśnie świetna książka ks. Krzysztofa Grzywocza „W duchu i przyjaźni”. Autora mieliśmy okazję poznać, gdy głosił u nas rekolekcje, po których poważnie rozważałam, czy nie jeździć do niego do Opola do spowiedzi. Jak pewnie wiecie, ksiądz Krzysztof zaginął w sierpniu 2017 r. w Alpach. Pozostawił jednak szereg publikacji i nagrań. Zachęcamy Was do zapoznania się z nimi.

W książce poruszony został m.in. temat zazdrości. Ks. Grzywocz pisze o niej w sposób, który jest nam bardzo bliski, nasze niewyraźne intuicje ubierając w precyzyjne słowa. Pozwoliliśmy więc sobie uzupełnić nasze wywody jego celnymi słowami.


Czym jest zazdrość?

Zazdrościć to wg definicji słownikowej «odczuwać zazdrość z powodu braku czegoś». Zazdrość rozumiana może być na dwa sposoby:
1. uczucie przykrości spowodowane brakiem czegoś, co bardzo chce się mieć i co inna osoba ma,
2. silne uczucie niepokoju związane z możliwością utraty tego, kto jest dla nas ważny.

Greckie słowo zazdrościć oznacza dosłownie spalać się, pożądać z zapałem. Wyraża więc bardzo silne i intensywne emocje. W angielskim i niemieckim występują dwa słowa oznaczające te dwa rodzaje zazdrości. W języku polskim mamy jedno słowo, więc te znaczenia mogą być mylone. Oto plastyczny przykład na rozróżnienie dwóch rodzajów zazdrości. Pierwszy (ang. envy, niem. der Neid) możesz odczuwać wtedy, gdy sąsiad kupił sobie samochód sportowy, a Ty bardzo chciałbyś taki mieć, a drugi (ang. jealousy, niem. die Eifersucht), gdy sąsiad wozi nim twoją żonę.


Trzy sposoby przeżywania zazdrości

Sama zazdrość jest uczuciem, jako takie więc nie jest negatywne ani pozytywne. Ocenie moralnej podlega dopiero zachowanie podejmowane pod jej wpływem. Warto zazdrość potraktować jako przewodnika czy drogowskaz. Jeśli się pojawia, przyjrzeć się, co nam o nas samych mówi.

Ks. Grzywocz wskazuje na 3 sposoby przeżywania zazdrości, z których pierwszy jest pozytywny, a dwa kolejne już nie. Warto je rozróżnić, by zrozumieć, w jakim sensie miłość nie powinna zazdrościć.

Zazdrość wobec wartości

Zazdrość może przejawiać się w pożądaniu osiągnięć lub rzeczy innych osób. Możemy zazdrościć komuś szczęśliwego związku, sposobu życia, pasji czy pięknego domu. Ks. Grzywocz nazywa to zazdrością wobec wartości, bo zazdrość pojawia się wówczas, gdy ktoś inny ma coś, co ja uważam za wartościowe.

Nie zawsze potrafimy przyznać się przed samymi sobą, że komuś czegoś zazdrościmy. Możemy komentować i krytykować sposób życia innych osób, podważać ich zachowania lub sukcesy. Gdy zauważysz, że reagujesz na kogoś w ten sposób, zastanów się, czy przypadkiem czegoś tej osobie nie zazdrościsz. Odwagi życia po swojemu? Mądrości w wychowywaniu dzieci? Zaradności w pracy? Umiejętności dbania o siebie? Dobrego związku? Dążenia do świętości? Pamiętaj jednak, że widzisz tylko wycinek życia innych i nie wiesz, jakim wysiłkiem okupione jest to, czego zazdrościsz. Zazwyczaj dostrzegasz tylko to, czego Ci brakuje, nie widząc całości, w tym ciemnych stron.

Przyznanie się przed sobą do zazdrości to bardzo ważny krok na drodze do rozwoju. Możesz zastanowić się, czy jest coś, co chciałbyś zmienić w swoim życiu pod wpływem zazdrości, np. zadbać o siebie, pogłębić swoje życie duchowe czy odważyć się na zmianę pracy. Warto jednak zdać sobie sprawę, że lepiej jest przystosować to do swoich możliwości i sytuacji, zamiast kopiować czyjeś życie.

Wielokrotnie doświadczaliśmy, że zazdrość może być początkiem zmian. Podamy przykład może banalny, ale ilustrujący ten mechanizm. Mamy pewnych bardzo inspirujących przyjaciół, którzy dużo podróżują. Jeżdżą daleko, często i z dziećmi. My tymczasem odkąd pojawiły się dzieci jeździliśmy co prawda często, jednak niekoniecznie daleko i tak spontanicznie. Gdy rozmawialiśmy o tym, doszliśmy do wniosku, że warto zaryzykować natłok trudnych zachowań dzieci i powrócić do podróżowania. Postanowiliśmy jednak przyłożyć do tego własną miarę, biorąc pod uwagę nasze możliwości i potrzeby. Udaje się to nadzwyczaj dobrze, mamy poczucie, że znowu robimy coś, co bardzo lubimy, ale jednocześnie w sposób, który nam odpowiada. Nie kopiujemy, ale inspirujemy się, co chroni nas od frustracji. Jednak gdyby nie ukłucia zazdrości pewnie dopiero za parę lat odważylibyśmy się podróżować gdzieś dalej całą rodziną.


Zazdrość często wyciąga nas z naszej strefy komfortu. Nie ma jednak rozwoju bez wyjścia poza to, co znajome, poza schematy, w których funkcjonujemy. Rozwój wymaga robienia rzeczy, których się nieco obawiamy lub których robić nam się nie chce.

Ks. Grzywocz zachęca też, by mówić osobie, której zazdrościmy, o swojej zazdrości. Gdy powiem koleżance, że zazdroszczę jej sposobu, w jaki wychowuje dzieci, będzie to dla niej informacja, że to, co robi, jest według mnie wartościowe. Tak wyrażana zazdrość będzie więc miała pozytywny wpływ na innych.

Zazdrość ambiwalentna

Gdy jednak będziemy kogoś chwalić dodając do tej beczki miodu łyżkę dziegciu, to będzie zazdrość ambiwalentna. Gdy szczupłej koleżance powiem: „Zazdroszczę ci figury!!! Pewnie dużo czasu spędzasz na siłowni… Jak twoje dzieci to znoszą? Pewnie muszą bardzo za tobą tęsknić”, to z jednej strony doceniam, a z drugiej wywołuję u kogoś poczucie winy. W ten sposób nikogo nie wzmocnię, mogę tylko niszczyć.

Dzieje się tak wtedy, gdy nie jestem w stanie przeżyć swoją zazdrość w sposób dojrzały, doceniając wartość drugiej osoby i szukając możliwości zmiany u siebie. Karzę wtedy osobę, której zazdroszczę, nie pozwalając jej ucieszyć się w pełni z tego, co dobrze jej wychodzi.


Zazdrość agresywna

Ks. Grzywocz wskazuje też na trzeci rodzaj przeżywania zazdrości, który jest negatywny, pełen agresji, niechęci, nakierowany na niszczenie innych, na odbieranie im wartości. Tak rozumiana zazdrość jest grzechem.

Może przejawiać się w bezpośredniej krytyce, gdy np. podchodzisz do kogoś po jego prezentacji i mówisz, że fatalnie mu poszło, mimo że to nieprawda. Ponieważ jednak prezentacja była lepsza od twojej, czujesz zazdrość, którą przeżywasz w sposób negatywny.

Taką zazdrością będzie też zaniechanie. Niepoinformowanie kolegi o wartościowym artykule z waszej dziedziny z obawy przed tym, że będzie lepszy od Ciebie. Pomijanie osiągnięć koleżanki, z których jest bardzo dumna, a o których nie wspominasz udając, że nie miały miejsca. Publiczne ośmieszanie lub obmawianie czyjegoś stylu życia, którego w głębi serca rozpaczliwie pragniesz, lecz nie masz odwagi lub możliwości takiego prowadzić.

Zazdrość w małżeństwie

Zazdrość przeżywana w sposób ambiwalentny i agresywny to te rodzaje zazdrości, które wg Nowego Testamentu są złe. W takim sensie prawdziwa miłość nie zazdrości. Nie ma w niej miejsca na źle przeżywaną rywalizację, na umniejszanie drugiego. Miłość może jednak zazdrościć w pierwszym rozumieniu tego słowa, doceniając wartość drugiej osoby i jej poczynania.

Oddani sobie małżonkowie nie czują się zagrożeni przez osiągnięcia małżonka. Małżonek nie jest rywalem. Prawdziwa miłość pozwala patrzeć na małżonków jak na jedność. Tworzą ją dwie zupełnie różne osoby, lecz dobro, które dotyka jedno z nas, buduje nas oboje. Talenty mojego małżonka wzmacniają również mnie – uzupełniają moje braki, są wzorem i inspiracją.

Boję się, że Cię stracę

A co z drugim rozumieniem zazdrości, czyli z tym niekiedy obezwładniającym uczuciem niepokoju, że ukochana osoba mogłaby nas zdradzić czy zostawić? Czasem się o to spieramy. Jedno z nas uważa, że taka zazdrość wynika z braku zaufania, a drugie, że z lęku. Lęk może wynikać ze złych doświadczeń z przeszłości, gdy sami byliśmy skrzywdzeni lub kogoś skrzywdziliśmy. Stąd bierze się irracjonalna zazdrość nawet w sytuacji, gdy małżonek nie daje nam ku niej żadnych powodów.

Ksiądz Krzysztof pisze, że warto mówić w sposób spokojny o swoim lęku i zazdrości. Pozwala to ten lęk nieco oswoić, a jednocześnie jest dla drugiego sygnałem, że jest dla małżonka wciąż bardzo ważny. Czasem ciężko jest słuchać o zazdrości, gdy nie daje się ku niej żadnych podstaw. Jednak dojrzali małżonkowie powinno dać sobie na to przestrzeń, rozumiejąc, że uczucia są czymś, co się pojawia i mówienie o nich jest często wyrazem odwagi. Taka rozmowa może być też kolejnym krokiem w rozwoju związku. Skoro małżonek zazdrości, może czegoś w naszym związku brakuje? A może powinniśmy zmienić nasze zachowanie np. zaprzestać zabawnych i naszym zdaniem niewinnych rozmów z kolegą z pracy, które jednak wywołują w małżonku niepokój?

Zazdrość nieopanowana może jednak zawładnąć nami, spowodować gwałtowne działania, zatruć myśli, a nawet zniszczyć związek. Warto szukać w sobie przyczyn takiej zazdrości, często bowiem nie zdajemy sobie sprawy, że projektujemy trudne doświadczenia i zranienia z dzieciństwa czy z młodzieńczych związków na nasze małżeństwo. Jeśli jednak nie uda nam się poradzić sobie z tym samodzielnie, szukajmy pomocy, by zazdrość nieopanowana nie zniszczyła naszego małżeństwa.


Jaka jest Twoja miłość?

Zastanów się, jeśli masz chęć:

  1. Czy komuś czegoś zazdrościsz i dlaczego? Czy może to być impulsem do zmian w Twoim życiu, do rozwoju?
  2. Czy w Waszym małżeństwie kochacie bez rywalizacji? Czy potraficie cieszyć się z sukcesów małżonka?
  3. Czy jesteś zazdrosny o kontakty małżonka z inną osobą? Zastanów się, z czego to wynika. Może powinniście o tym spokojnie porozmawiać?

Komentarze do wpisu “Miłość nie zazdrości

    1. Dziękujemy za dobre słowo. To bardzo ciekawy temat, można by pisać i pisać, ale w dzisiejszych czasach już nikt nie czyta długich wpisów:-) Pozdrawiamy!!!

        1. Brawo! Jak ja się cieszę! I jaka jesteś sprytna. Byle kaszki z rozpędu nie wetrzeć we włosy:-)

  1. Trudne jest to gdy zazdrość prowadzi do tego, że zaczynamy ograniczać małżonka. Może nie chodzi o strach, że jeśli będzie się spotykała (spotykał) z innymi mężczyznami (kobietami) to na pewno zdradzi. Ale jakoś zaczynamy go zagarniać dla siebie. Chcemy aby był tylko nasz. Ale nie w dobrym sensie miłości. Zazdrość nie chce żeby miał dobre relacje z innym a już zupełnie z osobami płci przeciwnej. Zazdrość nie chce żeby inni go nie doceniali, zachwycali się nim. Spotkałem się z takim obrazem małżeństwa, że mąż i żona to dwie kolumny greckiej świątyni które wspierają budowlę. Nie jest dobrze jeśli owiną się wokół siebie. Jeśli stworzą jedność w sensie nadmiernego zbliżenia. Jeśli budowla ma stać muszą zachować pewien dystans. Muszą się pogodzić z brakiem dominacji nad sobą. Z tym, że każde jest trochę oddzielne.

    1. Ciekawe porównanie z tymi kolumnami. Chyba jest też trochę tak, że z wiekiem przychodzi większe zrozumienie dla odrębności tego drugiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry