Słoik niedokończonych rozmów, czyli o dialogu małżeńskim

Słoik niedokończonych rozmów, czyli o dialogu małżeńskim

Jeśli jest ktoś, kto czeka na nasze wpisy, to przepraszamy, że pojawiają się rzadziej. Wynika to z ograniczonego zasobu naszych sił. Z jednej strony serce rwie się do pisania, ale wieczorem, gdy dzieci pójdą spać, najzwyczajniej nie mamy sił, by siadać do komputera. A nawet gdy siądziemy, to umysł jakiś taki po jesiennemu ociężały. Zwłaszcza że ostatnio choroby rozłożyły nas na łopatki.

Poza tym przyznajemy bez bicia, że gdy nai czytelnicy nie reagują na wpisy, nasza motywacja maleje. Na szczęście Pan Bóg odnawia nasze siły oraz chęci.

Nie na przetwory…

Dzisiejszy wpis jest właściwie odpowiedzią na pytanie naszej czytelniczki – Magdy, którą zainteresowała idea słoika niedokończonych rozmów, o którym wspomnieliśmy w relacji z rekolekcji.

 Jaki słoik? Już przypominamy. Na rekolekcjach każde małżeństwo dostało od nas słoik. Zadaniem słoika było (i mamy nadzieję, że nadal jest) przechowywanie wrzuconych do niego kartek z zapisanymi pytaniami, czy zagadnieniami do rozmowy. Słoiki są ze swej natury przeźroczyste, istnieje więc pewna szansa, że wrzucone  pytania będą prowokująco wynurzać się zza szklanych ścianek.

O czym rozmawiacie?

Magda pisze, że stworzyli z mężem taki słoik, aby pomóc sobie w praktyce comiesięcznego dialogu małżeńskiego. Fantastycznie! Szczerze? Naszym zdaniem każde małżeństwo powinno dialog praktykować. Myślę, że zapobiegłoby to wielu kryzysom. Czy jest łatwy i przyjemny? Bardzo rzadko. Czy pomaga w pogłębianiu naszej relacji? Na pewno.

Magda napisała również, że czasem ciężko im się do dialogu zmobilizować i pyta skąd czerpiemy pomysły na nasze dialogi i te pytania do słoika. Postanowiliśmy odpowiedzieć w formie wpisu na blogu. Wiemy, że o dialogu kiedyś już pisaliśmy i że wielu naszych czytelników jest we wspólnocie Domowego Kościoła, czyli gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie, więc te zagadnienia nie będą dla nich niczym nowym. Comiesięczny dialog małżeński jest bowiem jednym z narzędzi (tzw. zobowiązań), które pomaga nam wzrastać w wierze i miłości małżeńskiej. Narzędziem niełatwym, ale absolutnie niezbędnym.

Podzielimy naszą odpowiedź na dwie części. Najpierw napiszemy o dialogu ogólnie, czym jest, jakie owoce przynosi, bo pewnie jest tu kilka osób, które nie miały z nim styczności. W przyszłym tygodniu zamieścimy trochę przykładowych pytań i inspiracji do dialogu. Wtedy szczególnie liczymy na Waszą pomoc. Napiszcie jak rozmawiacie, czy macie jakiś schemat, czy dajecie się dowolnie prowadzić Duchowi świętemu? Korzystacie z pomocy i inspiracji?

O co chodzi z tym dialogiem?

Gdy poznawaliśmy zobowiązania DK, dialog od razu nam się spodobał. Doszliśmy do wniosku, że skoro lubimy spędzać razem czas na rozmowie, to zobowiązanie nie będzie nam przysparzać trudności. Stwierdziliśmy wtedy, że właściwie co najmniej raz w tygodniu odbywamy dialog, bo przecież wychodzimy na randki i rozmawiamy.  Dopiero po jakimś czasie dotarło do nas, że dialog w rozumieniu DK różni się jednak od innych poważnych rozmów. Jest to bowiem rozmowa przeprowadzana w Bożej obecności i przy Bożej pomocy. Zaczyna się bowiem modlitwą i wezwaniem Ducha św., by nas w tej rozmowie prowadził. Jest więc momentem, w którym faktycznie działa sakrament małżeństwa.

Jak to? – zapytacie – przecież pisaliście, że dialog powinny praktykować wszystkie małżeństwa, a więc także niewierzące. Powiemy tak. Każde małżeństwo skorzysta z comiesięcznej rozmowy i zastanowienia się nad tym, dokąd zmierzają, co ich łączy, a co dzieli. Zanurzenie tego w Bożej łasce jest jednak szczególne i ukazuje zupełnie nowe perspektywy. Zaczynacie patrzeć na swoje życie jakby z wysoka, widząc plan, jaki Bóg ma dla was.

Przestrzeń zaufania

Dialog jest czasem i przestrzenią, gdy możemy powiedzieć małżonkowi o naszych najgłębszych przeżyciach i odczuciach. Aby odkryć się przed drugą osobą potrzebne jest zaufanie i poczucie, że jest się wysłuchanym. Pamiętajmy, że się zmieniamy, nie zakładajmy, że znamy się jak łyse konie i nic już nas w sobie nie zaskoczy. Odkrywajmy się nawzajem w atmosferze zaufania i skupienia.

Dobrym pomysłem jest zapisywanie sobie przez miesiąc między dialogami tego, co chcielibyśmy z małżonkiem omówić. Nie skupiajmy się tylko na trudnych sprawach. Wręcz przeciwnie, możemy sobie zapisywać wszystkie kwestie, za które chcielibyśmy małżonka pochwalić czy mu za nie podziękować. Wcześniejsze zapisywanie spraw do omówienia może być też pomocne z uwagi na to, że pewne sprawy mogą nam w codziennej gonitwie umknąć, a może warto byłoby do nich wrócić. I tu z pomocą może przyjść słoik niedokończonych rozmów, tam możecie wrzucać karteczki z hasłami do przegadania.

Pomocna jest też spowiedź przed dialogiem i modlitwa, byśmy znaleźli czas, siły i chęci na szczerą rozmowę bez osądzania i dyskutowania.

Szczególne spotkanie

Warto potraktować dialog jako święto, radosne spotkanie z małżonkiem w obecności Boga, a nie jako przykry obowiązek do zaliczenia. Można (ale nie trzeba) ubrać się ładniej, przygotować stół. Z naszego doświadczenia powiemy, że duże znaczenie ma pora. Gdy zaczynamy o 22:00, dialogi są zazwyczaj trudne lub mało owocne.

Aby nie zaczynać tak późno, można jedną z randek przeznaczyć na dialog. Ekstra pomysłem jest umówienie się z innym małżeństwem i pilnowanie sobie nawzajem dzieci podczas spokojniejszych weekendowych dni.

Jak często? Jak długo?

W DK dialog ma się odbywać co miesiąc. Myślimy, że to dobra częstotliwość. Krótsze odstępy byłyby nieodpowiednie, nie można by spojrzeć na pewne sprawy z dystansu. Gdy mija czas dłuższy niż miesiąc, istnieje niebezpieczeństwo zapomnienia o niektórych sprawach.

Pomysłem, który nam bardzo się spodobał jest odbywanie dalogu w okolicy dnia miesiąca, w którym braliśmy ślub. Nasz ślub odbył się 5 października, więc odbywamy dialog w weekend tuż przed lub tuż po 5. dniu każdego miesiąca. W tym miesiącu uda nam się to dokładnie w 17. rocznicę ślubu:-)

Rozwiązaniem ułatwiającym wygospodarowanie na niego czasu jest wpisywanie terminu dialogu w kalendarz i traktowanie terminu jako nienaruszalnego.

Wiele małżeństw zastanawia się, ile powinien trwać dialog. To zależy… od tego jak bardzo rozmowni jesteście, ile spraw chcielibyście omówić i ile macie sił. My parę lat temu popadliśmy w pułapkę perfekcjonizmu. Lubimy długie, kilkugodzinne dialogi. Ponieważ bardzo trudno było nam wygospodarować tyle czasu, głównie ze względu na zmęczenie, przyłapaliśmy się na tym, że nie robimy dialogu wcale, jeżeli nie mamy na niego 3 godzin. Wtedy nasz spowiednik powiedział nam, że lepiej zrobić dialog, choćby krótki niż nie robić go wcale i miał rację. Jeżeli mamy tylko godzinę czy półtorej, omawiamy naszą bazę (o bazie w następnym wpisie) i najważniejszą sprawę, jaką należało omówić.

Ciąg dalszy nastąpi…

Komentarze do wpisu “Słoik niedokończonych rozmów, czyli o dialogu małżeńskim

      1. Piszcie, piszcie, piszcie ?. Dziękujemy. Potrzebujemy Waszego świadectwa. Czytam każdy Wasz wpis, który otrzymuję na pocztę e-mail i za każdym razem serce się raduje, gdy widzę od Was wiadomość. Niech Was Pan błogosławi i strzeże ?

          1. Maju i Wojtku
            Ja tez czytam wszystkie wpisy !
            Gratuluje z okazji kolejnej rocznicy slubu! Niech Wam Bog blogoslawi!!!
            Robicie cudowna robote !.
            Pozdrawiam cieplo!
            Ewa

          2. Ewuniu, dziękujemy. Zawsze myślimy o wszystkich ważnych osobach, jakie tego dnia były z nami, a więc i o Tobie!

  1. O, jak bardzo się cieszę, że poruszacie temat dialogu! Od pół roku szukam inspiracji, informacji jak go przeprowadzić. Dużo o tym słyszeliśmy, ale ponieważ nie jesteśmy w DK zupełnie nie wiemy jak zacząć. Przekopałam cały internet. Ostatecznie znalazłam kilka ciekawych zasobów z pytaniami, jednak to za mało. Potrzeba nam „technicznych” wskazówek. A tu ( w dniu moich urodzin) taki prezent – Wasz wpis!!! Dziękuję. W tym miejscu chcę Was przeprosić i prosić – piszczcie dalej. Zgadza się, że brak reakcji czytelników może podcinać skrzydła, ale to nie zawsze oznacza, że nikt Was nie czyta. Od dłuższego czasu jestem Waszym czytelnikiem i dużo się od Was uczę. W przyszłości postaram się , może nie komentować, bo to przychodzi z trudem, ale zostawiać Wam chociaż buźkę z podziękowaniami. Z okazji rocznicy polecam Was, Wasze Małżenstwo i Waszą Rodzinę Bożej dobroci.

    1. Wow! Wszystkiego najlepszego w takim razie, wielu pięknych dialogów. Postaramy się jeszcze o technikaliach napisać. A może pod kolejnym wpisem podzielisz się tymi pytaniami? Wiemy, że trudno komentować, wiemy, ale wiadomo, to dodaje nam sił. I nie chodzi nam o pochwały, tylko np. jednozdaniowe odpowiedzi na pytania. Chyba raz na jakis czas potrzebujemy sprawdzać, czy jest ktoś po drugiej stronie:-) Cieszymy się, że Ty tam jesteś!

      1. Bardzo dziękuję za życzenia.
        Oczywiście, że mogę się podzielić tymi pytaniami 😉 Jednak jest ich tak dużo, że nie wiem jak to zrobić. To są pytania na 3 lata formacji, podzielone na kolejne miesiące. Poniżej wrzucam dla przykładu
        1.Ile jest we mnie 'bierności” przed procesem rozeznawania, ile mam w sobie myślenia: “niech inni (współmałżonek, dzieci, przyjaciele) zdecydują za mnie”? jeśli dużo takiej postawy jest we mnie, to co mogę zrobić, żeby to zmienić i jak może pomóc mi w tym współmałżonek?
        2. Co możemy wspólnie jako małżeństwo zrobić, by lepiej rozeznawać, co dla nas jako dla
        małżeństwa, dla dzieci czy dla całej rodziny jest najlepsze? W jaki sposób
        chciałabym/chciałbym, żeby przebiegał proces rozeznawania w naszym małżeństwie?

        1. Ach to faktycznie pytania formacyjne, takie wyrwane z kontekstu nie będą pewnie przydatne. My spróbujemy pokazać zestaw ogólny i jak tworzyć sobie pytania do tematów, jakie nas interesują. Pytania to jednak tylko drogowskazy.

  2. Dobrze, że dużo nie pisaliście, bo nie miałam czasu czytać 😉 A tak na serio, dzięki za przypomnienie, że czegoś szczególnie brakuje w moim małżeństwie…
    Co do podpowiedzi, to jest taka Gra małżeńska. Ma pomagać w dialogu, ale nie wystarczy posiadać tej gry, aby dialog prowadzić. Szukam nadal jak zachęcić współmałżonka i wytrwać w tym cyklicznym „spotkaniu na szczycie”. Chyba pozostaje modlitwa.
    Pozdrawiam

    1. Mieliśmy tę grę i … nie graliśmy. No jakoś nam nie szło kompletnie. Spróbujemy napisać też jak zachęcać mężczyzn do dialogu. Modlitwą na pewno, ale podpytamy znajomych dialogujących panów co ich przekonało.

  3. Bardzo potrzebny nam wpis, prosimy o kolejne na ten temat:) jestesmy poczatkujacy w DK i z dialogiem mamy pod górkę…

  4. Dziękujemy za Wasze świadectwo. Niech Bóg będzie błogosławiony w Waszej postawie i w tym jak potraficie się dzielić swoim życiem.
    Czy możecie podpowiedzieć coś dla młodego kregu DK? Ksiądz opiekun nie jest „oazowy”, nie ma z nami nikogo kto by zdradzał dar charyzmatu Ruchu, kto by nas pociągnął i mobilizował do wiekszej pracy nad naszymi małżeństwami. Są wśród nas pary z długim stażem małżeńskim, które nie były na 15-dniowych rekolekcjach i na razie nie ma widoków, żeby coś się zmieniło. Ciężko jest im z odmówieniem choćby krótkiej modlitwy małżeńskiej. Tymbardziej mają trudności z zabraniem do dialogu. Bez wsparcia z zewnątrz może być to niewykonalne. Od czego zacząć, by zrobić choć mały krok na przód?

    1. Widzimy, że nie odpowiedzieliśmy przez przeoczenie wprost w komentarzu, ale mieliśmy to na względzie w tworzeniu poprzedniego wpisu w części „dla początkujących”. Myślę, że z każdego wpisu jakąś inspirację mogliby wynieść. Modlitwa zacytowana też mogłaby pomóc. A skąd jest ten krąg? Może jakaś konferencja o dialogu? Mini rekolekcje jedno lub dwudniowe? Możemy coś pomóc zorganizować…

      1. Ale niespodzianka! Po dłuższej przerwie zajrzałam w poszukiwaniu odpowiedzi na moje pytanie i właśnie przed 10 minutami się pojawiła. Bardzo dziękuję ☺ Nieszkodzi że musiałam poczekać. Krąg jest z okolic Warszawy. Chętnie byśmy wybrali się na takie rekolekcje, ale standardowe rekolekcje tematyczne w DK są dla bardziej zaawansowanych w formacji. Jeśli dałoby się coś zrobić byłoby super. Życzę Wam dużo zdrowia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry