Grudzień to czas refleksji, ale i wyzwań. Mało mi było wyzwania roratniego porannego wstawania, więc wczoraj z moją cudną ekipą zdawaliśmy pod Łodzią egzamin z krav magi na Fightera – i wiesz co? To chwilami była walka nie tylko fizyczna, ale też mentalna: z własnymi wątpliwościami, zmęczeniem i myślami „nie dam rady”. Jednak dałam i jestem przeszczęśliwa, nie zmienia tego nawet fakt, że ciało nieco obolałe:-). Jednak najbardziej uszczęśliwiło mnie, gdy mąż, po odebraniu mnie z punktu powrotnego powiedział: Podziel się swoim dniem. Opowiadaj o egzaminie!
Walka ze zmęczeniem
W małżeństwie bywa podobnie. Łatwo wciąż odpuszczać wspólne chwile, bo „nie mam siły”, „zrobię to później”. A bliskość powoli zanika. Nie zawsze chodzi o wielkie kryzysy – czasem o drobiazgi, które z czasem zaczynają sprawiać, że całość relacjji kuleje: brak rozmów, wspólnych chwil, czułości. Ale skoro znajduję siły, by walczyć o swoje pasje, to warto też zawalczyć o relację, która jest fundamentem naszego życia.
Budowanie bliskości
Weź dziś na warsztat drobną rzecz. Usiądźcie razem na 5 minut i podziel się swoim dniem. Opowiedz choćby o jednym momencie ze swojego dnia. Może to być coś miłego, coś trudnego albo coś zabawnego. Coś, co utkwiło Ci w pamięci, nawet gdy było całkiem zwyczajne.
A druga osoba? Niech po prostu posłucha, nie chodzi o rady czy rozwiązania problemów. A jak już wysłucha to może też podzieli się swoim dniem.
Dlaczego? Bo te małe rozmowy są jak codzienne kroki w swoją stronę, w stronę bliskości. Tak jak w treningu – liczy się regularność, nie spektakularne akcje.
Bliskość buduje się w prostych chwilach, a rozmowa o zwykłym dniu może być pierwszym krokiem do naprawy tego, co kuleje.
Dlaczego warto podzielić się dniem?
- To szybkie i proste – 5 minut wystarczy, by poczuć się wysłuchanym.
- Buduje więź – pokazuje, że jesteście ciekawi siebie nawzajem.
- Chroni przed rutyną – zamiast „co u Ciebie?” i „ok”, macie prawdziwy kontakt.